- Plany reaktywacji interny w Głuchołazach nadal pozostają żywe - zapewniają władze powiatu nyskiego. Zdaniem starostwa, przełom w sprawie niedziałającego od wiosny ubiegłego roku oddziału może nastąpić za kilka miesięcy.
Na ostatniej sesji rady powiatu, część radnych zarzucała władzom nieskuteczność w poszukiwaniach brakującej obsady lekarskiej. Radny Paweł Szymkowicz wskazywał, że innemu działającemu w mieście szpitalowi udało się pozyskać internistę.
- Do szpitala MSWiA zgłosił się lekarz internista, który chętnie podejmie tam pracę. Zgłosił się sam, nikt za nim się specjalnie nie rozglądał. Z tego co przekazał dyrektor Grochowski, ten lekarz nawet zamieszka na terenie gminy - powiedział.
Zdaniem wicestarosty Jacka Chwaleni, sytuacja głuchołaskiego ZOZ-u jest pod tym względem bardziej skomplikowana, ponieważ nie każdy lekarz danej specjalizacji jest w stanie spełnić wymogi do reaktywacji oddziału.
- Możemy znaleźć lekarza internistę, ale dzisiaj nam potrzeba kogoś, kto podejmie się bycia ordynatorem. My mamy pomysł, ale już została wywołana jedna burza związana z naczyniówką. I jeden i drugi ZOZ potrzebują naprawdę dużo spokoju. Myślę, że w marcu będziemy mieli bardzo konkretne propozycje - zapowiada.
Nieoficjalnie mówi się, że ratunkiem nie tylko dla interny, ale i całego głuchołaskiego szpitala może być fuzja z ZOZ-em w Nysie, a decyzje w tej sprawie są odkładane na wiosnę, ze względu na zaplanowaną na luty procedurę akredytacyjną nyskiej lecznicy.
Dodajmy, że aby do Głuchołaz mógł wrócić oddział wewnętrzny, szpital musi pozyskać co najmniej 4 lekarzy tej specjalizacji.