Jak bardzo jeden sąsiad może utrudniać życie w całej kamienicy? Doskonale wiedzą o tym mieszkańcy jednego z budynków na kluczborskim Rynku. Od około trzech lat mają problem z mężczyzną regularnie organizującym libacje alkoholowe.
Do kamienicy, ale też do mieszkania może wejść praktycznie każdy. Miejski Zarząd Obiektów Komunalnych starał się przenieść lokatora na zasadzie mediacji, ale bez skutku. Od dwóch lat jest również sądowy wyrok eksmisji, jednak ustawa o przeciwdziałaniu COVID-19 zawiesiła eksmisje.
- Człowiek wykoleił się, nawet dzisiaj szedł na górę z jakimiś kobietami - był hałas i trzaski.
- Spożywając dużo alkoholu, robią zadymy, na klatce oddają kał i sikają. Z tego mieszkania wydobywa się bardzo nieprzyjemny zapach.
- On chodzi bardzo pijany, a przy drzwiach wejściowych podaje kod do domofonu wszystkim swoim znajomym. W ten sposób uczy ich, żeby wchodzili do domu. Poza tym tłucze się po nocach - znosi butelki do skrzynki na listy, a później wyciąga, kiedy wszyscy śpią. Kiedy trzaśnie drzwiami, inni lokatorzy już nie śpią.
Dariusz Morawiec, wiceburmistrz Kluczborka mówi, że stan pandemii pozwala na eksmisje tylko w szczególnych przypadkach, a ta sprawa do nich nie należy.
- Ważne jest to, że mamy przygotowany lokal zastępczy dla pana Ryszarda, który cały czas czeka na niego. Co więcej, gmina złożyła mu propozycję dobrowolnego przeniesienia się do tego lokalu, aby zażegnać konflikt sąsiedzki. Pan Ryszard nie zgodził się jednak na to, mimo że propozycja została mu przedstawiona kilkukrotnie. Na siłę w tej chwili nie możemy przenieść go.
Dodajmy, że w tej kamienicy znajduje się 12 mieszkań.