Przyjazny Samorząd Powiatu Namysłowskiego nie zostanie ukarany za październikową manifestację na ulicach Namysłowa. Sąd Rejonowy w Kluczborku umorzył postępowanie wobec liderów organizacji.
Sprawa dotyczyła protestu po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Liderom stowarzyszenia zarzucano, że zorganizowali oni zgromadzenie w czasie pandemii.
- Ta decyzja daje nadzieję, że Polacy mogą wyrażać swoje opinie, protestować, nie zgadzać się z wyrokami trybunału i walczyć o godność - komentuje Lucyna Medyk z Przyjaznego Samorządu.
- My uczestniczyliśmy, dlatego, że stajemy w obronie kobiet i każdy mieszkaniec, który uczestniczył w tym proteście, po prostu wyrażał swoją niechęć do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. W dniu zdarzenia nie obowiązywała ustawa sankcjonująca pokojowe zgromadzenia, dlatego sąd umorzył postępowanie - wskazuje.
Przedstawiciele organizacji przekonują, że próba pociągnięcia ich do odpowiedzialności to efekt działania władz miasta.
- Doniósł na nas burmistrz Namysłowa. Chciałabym spojrzeć w twarz panu burmistrzowi, chciałabym, żeby rozważył, czy warto było w ogóle donosić na mieszkańców - dodaje Lucyna Medyk.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy burmistrza Bartłomieja Stawiarskiego. Samorządowiec nie chciał odnieść się do sytuacji, tłumacząc, że nie jest on stroną w postępowaniu. Jak jednak wskazał, próba przypisania mu winy nie dziwi go, gdyż, jak określił, Przyjazny Samorząd od długiego czasu prowadzi z nim polityczną walkę i wysuwa wobec niego absurdalne oskarżenia.