Przeciw skandalicznym warunkom pracy i niskim zarobkom protestowali w całym kraju pracownicy pomocy społecznej. W ramach tej akcji m.in. oddawano krew. Protest miał zwrócić uwagę rządzących państwem na postulaty tej grupy zawodowej. Pracownicy socjalni należą do najmniej zarabiających w instytucjach podległych gminom i powiatom.
– Zajmujemy się osobami i rodzinami, które mają cały szereg problemów – mówi pracownik socjalny Ośrodka Pomocy Społecznej w Prudniku. - Nasze wynagrodzenia nie odzwierciedlają tego, jaki nakład pracy musimy włożyć, żeby tym osobom realnie pomóc. Niejednokrotnie zdarza się, że osoby lub rodziny korzystające ze świadczeń pomocy społecznej otrzymują więcej, niż nasze wynagrodzenia.
- Najczęściej płace podnoszone są o wskaźnik inflacji, ale nie rekompensuje to niskich zarobków naszych pracowników - mówi Tadeusz Piątkowski, dyrektor OPS w Prudniku. - Pracownicy socjalni pracują głównie w terenie. Zajmują się osobami, które w większości są trudne, agresywne i potrafią być bardzo opryskliwe. Według ministerialnych danych średnie wynagrodzenie w opiece społecznej to 2680 złotych brutto. Jak odejmiemy od tego ZUS i podatek to nie są rewelacyjne zarobki.
Protestujący w całym kraju pracownicy pomocy społecznej domagają się m.in. podwyższenia o tysiąc złotych minimalnego wynagrodzenia w tej branży zawodowej. Swoje postulaty skierowali do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.