Blisko 30 mln zł ma kosztować modernizacja Zakładu Energetyki Cieplnej w Prudniku – podano podczas konferencji prasowej w tej firmie. Docelowo spółka gminy podgrzewać będzie wodę spalając rocznie 10 tysięcy ton biomasy, a więc tyle, ile obecnie zużywa węgla. Ekologiczne paliwo pochodzić ma głównie z gospodarstw prudnickiej Stadniny Koni oraz pobliskiej biogazowni w Wierzbcu, gdzie wytwarzany brykiet będzie produktem ubocznym.
- To zminimalizuje koszty transportu i będzie wejściem w gospodarkę cyrkularną - wyjaśnia ekspert energetyczny dr inż. Paweł Kurtasz. – To wygląda w ten sposób, że zwierzęta produkują łajno, odpad, który trafia do biogazowni. Tam fermentuje i jest z niego pozyskiwany biogaz. Powstaje odpad pofermentacyjny. Frakcję stałą się suszy. Robi się z tego brykiety, którym pali się w tego typu instalacjach, która jest tutaj zaproponowana. Kaloryczność takiego brykietu jest porównywalna z kalorycznością drewna. Elementy tej technologii były stosowane w wielu różnych miejscach. Pionierstwo tego polega na tym, żeby je połączyć w jeden łańcuch geograficznie nieoddalony.
Unowocześnienie prudnickiej ciepłowni ma polepszyć jej rentowność.
- Opłaty mieszkańców nie powinny rosnąć, ceny będą stabilne – zapewnia Grzegorz Zawiślak, burmistrz Prudnika ubiegający się o reelekcję. – Wiemy, że transformacja energetyczna musi nastąpić. Modernizacja Zakładu Energetyki Cieplnej wydarzy się w najbliższych dwóch latach. Przejdziemy z węgla na zieloną energię. Przede wszystkim zostanie wybudowany kocioł na biomasę, powstanie magazyn energii, będzie fotowoltaika, pompy ciepła.
Modernizacja prudnickiego Zakładu Energetyki Cieplnej sfinansowana ma być w połowie przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Montaż finansowy inwestycji dopełni kredyt, który zaciągnie spółka gminy.