Nie żyje mężczyzna, który zasłabł za kierownicą samochodu osobowego w Starym Oleśnie. Do zdarzenia we wtorek (14.09) doszło przed południem.
Nikt inny nie ucierpiał, bo kierowca, w wieku około 50 lat, zatrzymał się na skrzyżowaniu. Chciał z ulicy Kolejowej wjechać na krajową 11-tkę. Zareagowali świadkowie, a na miejsce szybko przyjechała karetka, straż pożarna i policja. Resuscytacja trwa kilkadziesiąt minut.
Rozmawialiśmy z kierowcą, który dojechał do skrzyżowania jako pierwszy. - Samochód przede mną nie włączał się do ruchu, mimo że nikt nie jechał z obu stron - relacjonuje.
- Ta osoba nie włączała się do ruchu, więc użyłem klaksonu do ponaglenia kierowcy. To nie zadziałało, poczekałem chwilę i zatrąbiłem ponownie. Nadal nie było reakcji, postanowiłem wysiąść z auta i zobaczyć, co się dzieje. Widziałem, że w samochodzie jest tylko kierowca, który ma opuszczoną głowę, a z ust wydostawała się wydzielina. On nie dawał jakichkolwiek oznak życia, więc otworzyłem drzwi. Poprosiłem kierowcę z auta za mną o pomoc w wyciągnięciu mężczyzny. Zgłosiłem też sytuację pod numer 112.
- Zabezpieczaliśmy miejsce zdarzenia oraz pomagaliśmy zespołowi ratownictwa medycznego w czynnościach medycznych - dodaje młodszy brygadier Mariusz Strzelczak, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Oleśnie.
Na tym odcinku DK 11 nie było większych utrudnień, a policjanci tylko chwilami sterowali ruchem.