– Nareszcie płynę, jestem sam, robię sobie kawę i delektuję się tą chwilą. Z ciężkim oddechem spoglądam na wszystkie łódki, które są daleko z przodu i myślę sobie, a niech sobie płyną jak im się śpieszy, ja jestem szczęśliwy – tak o pierwszym samotnym rejsie pisze na blogu Ocean 17 kpt. Andrzej Kopytko.
Start w regatach samotników od lat był marzeniem Andrzeja, jak głosi legenda, pozwolenie na start w Ostar 2017 uzyskał od żony i dzieci po własnoręcznie przyrządzonej kolacji. W menu pojawił się dorsz bałtycki (czy złapany osobiście ? zdania są podzielone).
Od tamtego czasu kpt. Kopytko szykował siebie i rodzinę do startu w kolejnych regatach. Ciąg dalszy nastąpi...
Cytując Kubę Strzyczkowskiego: „warto mieć marzenia i warto je realizować”.