Przez Głuchołazy przejeżdżają czeskie pociągi na trasie do Krnova i Jesenika. Jednak nie zatrzymują się one nieopodal centrum miasta, ale na jego peryferiach.
- To jest tzw. linia tranzytowa – wyjaśniał Adam Łabaza, radny Głuchołaz z Jarnołtówka. - Funkcjonowanie tych pociągów opiera się na konwencji polsko-czechosłowackiej jeszcze z listopada 1948 roku. Podpisał ją Bierut. Jest tam taki zapis, że wsiadanie do pociągu uprzywilejowanego i wysiadanie z niego jest zabronione. W 2005 roku po wejściu Polski do Unii Europejskiej zmieniono ten zapis, pozwalając na zatrzymywanie się w celach handlowych, ale na stacji, która od centrum Głuchołaz oddalona jest o kilka kilometrów. W 2011 roku ówczesna poseł Janina Okrągły wystosowała interpelację w celu przywrócenia przystanków tj. Głuchołazy Miasto i w Pokrzywnej. Kiedyś te pociągi się tam zatrzymywały. To jest ciekawa linia. Przez Pokrzywną w latach trzydziestych ubiegłego wieku, chyba do 1945 roku, kursowały pociągi relacji Berlin-Kłodzko-Ostrawa. Po tej interpelacji odbyło się w Głuchołazach spotkanie przedstawicieli polskiego i czeskiego rządu. Jednak do dzisiaj nic w tym zakresie nie zrobiono.
Przedłuża się modernizacja stacji kolejowej Głuchołazy Miasto. Jaka jest tego przyczyna i zakres zadania?
- Gmina przystąpiła do realizacji projektu punktów przystankowych – dodał Adam Łabaza. - Jednym z elementów jest właśnie odbudowa starego przystanku kolejowego Głuchołazy Miasto. Projekt ten składa się z dwóch etapów. Pierwszy jest właśnie realizowany i zakończy się w przyszłym roku. W zrewitalizowanym obiekcie będzie ogólnodostępne pomieszczenie, toaleta. W drugim etapie jest peron na pobliskiej skarpie, przez którą przejeżdżają czeskie pociągi. Ten projekt zakłada budowę windy, rampy, co umożliwi podróżnym bezpieczne przejście na peron. Uzależnione jest to od zgody PKP. Dla przystanku w Pokrzywnej przygotowane jest studium wykonalności, ale jest problem z przekazaniem tego terenu gminie. Tym hamulcowym jest kolej.
- Do ośrodków wypoczynkowych w Jarnołtówku przyjeżdża bardzo dużo grup emeryckich – powiedział Jerzy Chmiel, prezes Oddziału PTTK Głuchołazy. - Ci ludzie chcą też zobaczyć coś w okolicy np. Jesenik. I właśnie tym czeskim pociągiem by tam z ochotą pojechali. Zwłaszcza dla turystów z odległych miejsc Polski taki wyjazd do Czech jest dużą atrakcją. Także warto o to walczyć, aby te pociągi zatrzymywały się w Pokrzywnej i na przystanku Głuchołazy Miasto.
- Jeżeli chodzi o ten pociąg transgraniczny, to dziwię się bezradności polityków i dotyczy to nie tylko obecnego rządu, aby sprawy, tak poważnej dla tego pogranicza, nie można było zrealizować – stwierdził Daniel Palimąka, radny powiatu nyskiego z Platformy Obywatelskiej. - W 2014 roku w ówczesnym ministerstwie infrastruktury były zręby takiego porozumienia, które miało być wstępem do zmiany tej umowy z 1948 roku. W tym zakresie przez ostatnie cztery lata nic się nie działo. Rozpoczęła się nowa kadencja i trzeba tutaj zaangażować parlamentarzystów, aby ten temat gdzieś tam nie zalegał, bo to jest dość istotne. Może to być alternatywna i ekologiczna trasa komunikacyjna nie tylko dla turystów. Bardzo trudno jest przeskoczyć elementy uzgodnień z PLK i tym podobnymi tworami, które na kolei istnieją. Pamiętam, ile problemów było z linią Nysa-Opole, która obecnie jest modernizowana.
Zapowiadane są duże zmiany na kolei. W przyszłym roku ma wejść w życie tzw. IV pakiet kolejowy. Unijne przepisy ułatwią wjazd na polskie tory zagranicznym przewoźnikom. Czy nasze firmy kolejowe mają się czego obawiać, np. czeskiej konkurencji?
- Zadania publicznego transportu kolejowego realizuje na Opolszczyźnie spółka Przewozy Regionalne - mówi Daniel Palimąka, który jest też pracownikiem Urzędu Marszałkowskiego w Opolu. - Nie obawiamy się zagranicznej konkurencji dlatego, że ustawa pozwala urzędowi marszałkowskiemu zlecić to zadanie jednostce, której jest również udziałowcem. Zamiarem władz samorządowych województwa jest podpisanie na kolejne trzy lata umowy z Przewozami Regionalnymi, aby spółka ta zabezpieczyła odpowiedni tabor na trasie np. Nysa-Opole.
W Górach Opawskich fatalny jest stan dróg. Najgorsze są jezdnie powiatowe w zarządzie nyskiego starostwa.
- Turysta, gdy rozważa, jaką destynację wybrać, to zastanawia się też, jak tam dojechać. Mówi się, że Pokrzywna, Jarnołtówek i Głuchołazy to są perełki turystyczne Opolszczyzny. Natomiast od wielu lat te tereny pozostają zapomniane. Jeżeli w roku robimy 60 metrów chodnika przy drodze powiatowej to musi minąć jeszcze ze 40 lat, aby wykonać całość takiej trasy dla pieszych. W skandalicznym stanie jest droga wojewódzka z Głuchołaz do Nysy. Ilu ludzi musi tam jeszcze zginać? Droga jest kręta. Jako radni zwracaliśmy się, żeby przynajmniej linie skrajne wymalować. Zły jest stan dróg powiatowych w Pokrzywnej i Jarnołtówku. Tam nawet skrajnie są wyłamane – stwierdził Adam Łabaza.
- Mizernie przedstawiają się wydatki drogowe w projekcie przyszłorocznego budżetu powiatu nyskiego. W ciągu ostatnich 10 lat w gminie Głuchołazy powiat nyski realizował najmniej inwestycji drogowych. Będę apelował do władz powiatu, aby w przyszłym roku przygotować dokumentację na te przygraniczne trasy – zapewnił Daniel Palimąka.