W skali kraju o 680 mln złotych zwiększono plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia. Ponad 16 milionów złotych z tej puli otrzymała na służbę zdrowia Opolszczyzna. Pieniądze te pochodzą z ministerialnej rezerwy. Mają zrekompensować wzrost kosztów funkcjonowania m.in. szpitali powiatowych.
- Według algorytmu podziału pieniędzy nasze województwo dostaje około 2,2 procent z całego budżetu NFZ - mówi Izabela Damboń-Kandziora, dyrektor Departamentu Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego w Opolu. - Oznacza to, że utrzymywany jest nierówny podział pieniędzy, a z naszego punktu widzenia jest to za mało.
- Kwestia tego algorytmu to jest sprawa zadawniona sprzed kilku lat, gdy służba zdrowia powinna być zreformowana – powiedział Mieczysław Wojtaszek, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Opolu, a zarazem przewodniczący Rady Społecznej Opolskiego Oddziału NFZ. - Uczestniczyłem wielokrotnie w rozmowach z Ewą Kopacz, ówczesnym ministrem zdrowia. Niestety nie podjęto wówczas decyzji, których skutki teraz odczuwamy. W tym roku nasze województwo otrzymało nie tylko wspomniane 16 mln zł. Zostały też wprowadzone do funduszu pieniądze na operacje zaćmy oraz badania tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego. Także władze opolskiego NFZ występują o dodatkowe pieniądze. Jako województwo jesteśmy w niekorzystnej sytuacji, bo nie mamy wielu specjalistycznych szpitali, szczególnie z zakresu opieki nad dziećmi. Pacjenci wyjeżdżają do innych województw. To jest też drenaż pieniędzy z naszego regionu. Za ubiegły rok bilans tej migracji wyniósł ok. 80 mln zł. Gdyby te pieniądze zostały w naszym oddziale NFZ, to byłby znaczny zastrzyk finansowy. Nie wszystkie nasze placówki medyczne wykonują też wymagane procedury. Jesteśmy województwem, gdzie szpital kliniczny powstał dopiero w ubiegłym roku.
Przekazane Opolszczyźnie ponad 16 mln zł to kropla w morzu potrzeb - uważa Jacek Niesłuchowski, przewodniczący Rady Miejskiej Brzegu z Platformy Obywatelskiej: - Prawo i Sprawiedliwość rządzi już trzy lata i zwalanie winy na poprzedników jest nie do przyjęcia. Czas wziąć odpowiedzialność za służbę zdrowia. To trudny obszar, z którym wielu poprzedników tez miało problemy. Tak trudnej sytuacji, jaką mamy obecnie w szpitalach powiatowych, nie mieliśmy.
- Samorząd lokalny ma za zadanie kreowanie i realizację polityki w obszarze ochrony zdrowia – mówi Izabela Damboń-Kandziora z Mniejszości Niemieckiej. - Jedyne, co w tym obszarze może zrobić, to jest stworzenie infrastruktury i zarządzanie podmiotami, które nadzoruje. Natomiast finansowanie świadczeń medycznych nie leży już po stronie samorządu lokalnego. Nawet jeżeli zrealizuje on inwestycję w obszarze ochrony zdrowia, to nie ma gwarancji, że otrzyma na to kontrakt z NFZ. To jest bardzo duży mankament.
W szpitalach powiatowych udział wydatków osobowych w kosztach działalności wynosi od 70 do nawet 80 procent, co jest negatywne. Zwykle powodem strat finansowych szpitali jest utrzymywanie nierentownych oddziałów, czego przykładem jest m.in. położnictwo. Tam, gdzie jest mało urodzeń, szpitale dopłacają do ginekologii. Stąd pomysł, aby deficytowe oddziały położnicze łączyć w system międzypowiatowy.
- Od kilkunastu lat mówimy o reformie służby zdrowia i nie jest ona prowadzona – stwierdził Mieczysław Wojtaszek. - Od dłuższego czasu apelujemy z wojewodą, aby starostowie usiedli i zaczęli dyskutować, jaki oddziały i w którym dobrze wyposażonym szpitalu mogą funkcjonować. Natomiast w każdym powiecie mamy szpital z czterem oddziałami. Nie tylko w Europie Zachodniej zmniejsza się liczbę łóżek na rzecz opieki ambulatoryjnej.
Nasi rozmówcy byli zgodni, że aby polepszyć sytuację służby zdrowia na Opolszczyźnie do stołu rozmów powinni zasiąść: reprezentujący rząd wojewoda, przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, samorządów lokalnych oraz NFZ .