Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, zadania własne gminy obejmują także sprawy targowisk. Jaka jest przyczyna ich regresu? Sytuację w Brzegu przedstawił Jacek Niesłuchowski z Platformy Obywatelskiej, przewodniczący tamtejszej rady miejskiej: - Mamy jedno targowisko miejskie. Znajduje się ono na prywatnym terenie. Tam odbywa się sprzedaż detaliczna prowadzona przez kupców. Targowiska powstały w czasach starożytnych, a dzisiaj struktura handlu jest zupełnie odmienna. Obserwujemy związany z tym regres. Większość kupujących wybiera sieci handlowe, dyskonty i tam kupowane są artykułypierwszej potrzeby. To wynika z wygody i konkurencyjności. Targowiska pracują też tylko w określone dni tygodnia. Oferowane przez nie produkty np. warzywa, owoce można też kupić po konkurencyjnych cenach w dyskontach. Z targowiskiem w naszym mieście sąsiaduje też sklep znanej sieci handlowej.
- Kiedyś na targowiskach kupowało się głównie produkty regionalne – mówiła Genowefa Prorok, sekretarz powiatu brzeskiego. - Np. wiosną chętniej kupujemy sadzonki na targowisku niż w sklepach. Sprzedaż w takich miejscach cieszy się mniejszą popularnością zimą, co wynika z braku zaplecza np. toalet. Rozmawiałam z burmistrzami okolicznych miast m.in. Lewina Brzeskiego, Namysłowa i Grodkowa. W większości miast naszego powiatu nie pobiera się opłaty targowej. Targowisko spełnia też funkcje społeczne. Możliwość dorobienia mają emeryci, którzy przynoszą swoje, ekologiczne produkty z działek. Np. w Lewinie Brzeskim w modernizację targowiska zainwestowano ponad 300 tysięcy złotych. Z rządowego programu wspierającego rozwój takich miejsc handlu skorzystało na Opolszczyźnie osiem miast. W ramach rewitalizacji otrzymały one w sumie 4,6 mln złotych dofinansowania. W czwartki obserwowane jest duże zainteresowanie targowiskiem w Grodkowie. Przyjeżdża okoliczna ludność, bo jest tam taniej. Jednak sprzedaje się głównie odzież i buty. Niestety przy targowiskach brakuje parkingów, co też wpływa na ich obroty.
Np. Głuchołazy do niedawna miały dwa miejskie targowiska. Teraz mają jedno. Jego powierzchnia wykorzystywana jest w małej części i miejsce to będzie poddane rewitalizacji. W ramach rządowego programu „Mój rynek” w 2013 roku powstało nowe targowisko wGłogówku. Wydano na to ponad 330 tysięcy złotych. Inwestycja uzyskała dofinansowana z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Niestety nowe targowisko w tym mieście nie spotkało się z zainteresowaniem rolników oraz kupców i będzie likwidowane. Czy zatem każde miasto musi mieć targowisko.
- Dzięki położeniu na historycznych szlakach handlowych wiele zyskała Nysa – mówi Paweł Nakonieczny, przewodniczący tamtejszej rady miejskiej z Prawa i Sprawiedliwości. - Dzięki temu miasto się rozwinęło. Uważam, że miasta słusznie robią utrzymując targowiska. To nie są miejsca, gdzie ludzie przychodzą jedynie na zakupy. To są też miejsca spotkań, rozmów, a więc są one elementem kultury. Dziwię się samorządom, które rezygnują z tego przywileju prowadzenia targowiska. Do tego potrzeba niewiele, a korzyści są wymierne, jak np. wpływy od kupców. Nysa nie zarabia dużo na targowisku. Wystarcza to na jego utrzymanie. Miejsce to jest wielkim atutem naszego miasta, przewijają się tam tłumy kupujących i jest duży obrót pieniądza.
- Przykład z Głogówka pokazuje, że na rynku decyduje prawo popytu i podaży - stwierdził Przemysław Pytlik, radny Opola z Nowoczesnej. - W mniejszych miejscowościach takie targowiska powinny funkcjonować. Powinno się podnosić standard tych miejsc. Natomiast, czy znajdują one uznanie u klientów, to o tym decyduje już rynek. Założenia mogą być dobre, ale nie przyjąć się u kupujących. W Opolu miasto planuje zlikwidować jedno z dwóch targowisk. Mam związane z tym wątpliwości. W miejscu likwidowanego targowiska będą mogły powstać mieszkania i usługi. Ale to miejsce handlu oddano do użytku niedawno i jest w bardzo dobrym stanie. Jest to teren zadaszony z duży parkingiem nieopodal.
Z badań Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wynika, że udział handlu targowiskowego w detalicznym obrocie wynosi do siedmiu procent i dotyczy przede wszystkim produktów rolno-spożywczych. Regularnie miejsca takie odwiedza blisko 15 procent konsumentów. W handlu targowiskowym uczestniczą głównie małe, rodzinne gospodarstwa rolne.