Ciężki los czekał średniowiecznych opolan, którzy zadarli z prawem. Jeśli przenieślibyśmy się do XIV wieku, wówczas przy obecnym rozwidleniu ulic Wrocławskiej i Ściegiennego - czyli tam gdzie obecnie jest supermarket - stała szubienica. Nie wiadomo, ile wyroków śmierci na niej wykonano, jednak pewne jest, że tak było, ponieważ miasto opłacało kata. Los skazanych na ogół wyglądał podobnie. Po usłyszeniu wyroku prowadzono ich do Kościoła Świętego Krzyża, który stał w pobliżu (przy skrzyżowaniu obecnej Spychalskiego z Wrocławską), tam mógł się pomodlić, następnie trafiał na szubienicę lub ścięcie. Zasady, kto jaką miał śmierć, były z góry ustalone. Bogatsi przy karze śmierci mogli liczyć na topór bądź miecz. Biedniejszych wysyłano na szubienicę. W ostatnim przypadku po wykonaniu wyroku ciało wisiało na szubienicy tak długo aż spadło. Więcej na temat straceń w Opolu można dowiedzieć się słuchając felietonu Piotra Wójtowicza.