W 1998 roku samodzielność województwa opolskiego rzeczywiście była zagrożona, bo pierwotny plan rządu Jerzego Buzka zakładał stworzenie 12 wielkich i silnych regionów. Opolszczyzna miała się stać częścią wielkiego województwa śląskiego bądź też, bo i taki wariant się pojawił, miała zostać rozparcelowana miedzy górny i Dolny Śląsk.
Co do tego, czy dziś istnieje ryzyko likwidacji samodzielnej Opolszczyzny, zdania są podzielone. W kampanii wyborczej PiS obiecał co prawda stworzenie nowych województw, ale w sumie nie wiadomo, czy w grę wchodzi tylko województwa mazowieckie bez stolicy czy także województwo środkowopomorskie i częstochowskie. Z perspektywy Opola najgroźniejsza jest wizja odtworzenia województwa częstochowskiego, choć nie wiadomo, czy ten nowy region odebrałby Opolszczyźnie powiat oleski. na przykład w symulacjach przygotowanych przez katowicki Dziennik Zachodni Olesno miałoby nadal pozostać w granicach Opolszczyzny. Ale niczego nie wiadomo na pewno.
Tak czy inaczej, z wyborczego punktu widzenia temat był wyjątkowo wdzięczny i nic dziwnego, że Witold Zembaczyński, idąc w ślady ojca, z obrony rzekomo zagrożonego województwa opolskiego uczynił swoje główne wyborcze hasło. Temat, przetestowany z powodzeniem dwie dekady temu, także teraz zadziałał bez pudła i młodszy Zembaczyński zasiadł na Wiejskiej, gdzie ze swadą oskarża Prezesa, że ten przeszedł na Ciemną Stronę Mocy, co wiadomo, jak się kończy.