Inkubator, przypomnijmy, stworzyli działacze stowarzyszenia Opole na TAK. Jak twierdzą, ma on pomóc opolanom w sporządzeniu wniosku do budżetu obywatelskiego.
- Aktywność obywatelska w Opolu nie jest duża, chcemy ją obudzić - tłumaczyli w Loży Radiowej Witold Zembaczyński i Sebastian Paroń. - Występujemy trochę w roli pośredników. Ktoś rzuca dobry pomysł, my go łapiemy i pomagamy w znalezieniu podpisów potrzebnych do złożenia tego wniosku.
Dlaczego Opole na TAK wyręcza urzędników miejskich? Zembaczyński (przypomnijmy: syn prezydenta Zembaczyńskiego) wyjaśnia, że miejska administracja za słabo promuje istnienie budżetu obywatelskiego, co może się odbić na ilości i jakości propozycji.
- W tych miastach, gdzie taki budżet funkcjonuje od kilku lat, mieszkańcy zgłaszają po kilkaset propozycji. Jeśli u nas będzie setka, będziemy zadowoleni - mówi Paroń.
Spytaliśmy naszych gości, jaka jest ich wizja budżetu obywatelskiego. Lepiej wydać 2 miliony na kilka dużych projektów czy kilkadziesiąt małych?
- Wszędzie preferowany jest ten drugi model - stwierdzili zdecydowanie.
Próbowaliśmy także dociec, czy ów inkubator nie posłuży stowarzyszeniu do "wyhodowania" kandydatów na radnych, ale jednoznacznej odpowiedzi nie otrzymaliśmy. To, czy stowarzyszenie byłego wiceprezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego ma polityczne ambicje (i jak wielkie), okaże się pewnie niebawem.
Posłuchajcie: