Czemu premier? Bo, jak jasno sugeruje Jarmuziewicz, obsada foteli prezydenckich 16 miast wojewódzkich (choć skromnie dodaje, że to na razie ustalania kandydata na kandydata PO) to dla partii kluczowa sprawa polityczna. Na razie, jak mówi, w grze są dwa nazwiska (on i Krzysztof Kawałko), ewentualnie trzy (ale Danuta Jazłowiecka została delegowana do Brukseli, więc o czym tu gadać?).
Pytaliśmy naszego gościa o to, jaka będzie ta kampania. Bo Patryk Jaki, poseł Solidarnej Polski, używa już teraz retoryki dość mocnej. Jarmuziewicz odpowiada: - Poseł Jaki jest w Sejmie znany ze swojego stylu, sporo złośliwości na jego temat usłyszałem – mówi. – A jego ambicje prezydenckie? Opole to silne miasto, ale takiego prezydenta może nie wytrzymać.
Kto w takim razie winien być prezydentem? Jarmuziewicz nie przesądza, ale zaznacza, że nie da się wykreować prawdziwego kandydata w trzy miesiące, bo liczy się dorobek całego życia, po czym – z rozbrajającym uśmiechem – przyćmiona, że był kilkanaście lat biznesmenem, kilkanaście posłem i sześć lat – ministrem. – Liczy się dorobek, nie partyjny szyld – zaznacza.
To ryzykowna teza, ostatnio namnożyło się formacji obywatelskich, w których – jakżeby inaczej – nie brak dawnych działaczy partyjnych dziś się od partii odżegnujących. Dlatego spytaliśmy naszego gościa, czy kojarzy działacza formacje Opole na Tak Witolda Zembaczyńskiego? – Lepiej znam Ryszarda Zembaczyńskiego – ripostuje Jarmuziewicz. Gdy pytamy, czy nie zirytowało go to, że urzędujący prezydent nie poparł kandydatów na kandydatów PO, odpowiada: - Ale nigdy mnie krytykował. Często z nim rozmawiam, nasze stosunki są co najmniej poprawne.
A jak Jarmuziewicz ocenia szanse kandydatów takich apartyjnych formacji? Nasz gość. Znany dowcipniś, któremu trudno się powstrzymać (podobnie jak nam, wiec czemu nie?), odpowiada: - Mają tylu dobrych kandydatów, ile palców u jednej ręki ma pracownik tartaku z dużym stażem.
Posłuchajcie: