Według burmistrza Brzegu, niska dotacja może zakłócić organizację majowych wyborów.
- Może się okazać, że lokale będą funkcjonować, ale nie będą wyposażone i nie będą odpowiednio wystrojone. Nie wiadomo, co będzie z urzędnikami. Do tej pory mieliśmy w czasie wyborów dyżury całonocne, dużo osób było zaangażowanych, a wszystko po to, aby każde wybory były przeprowadzane w profesjonalny sposób. To wszystko niestety kosztuje. Teraz powiedziałem, że miasto nie będzie do tego interesu dokładać – ostrzega samorządowiec.
Wojciech Huczyński dodaje także, że problemy mogą mieć również niektórzy wyborcy. Np. tacy, którzy dopiero co zameldowali się w mieście, lub tacy, którzy zmienili imię lub nazwisko. Wszystko przez rosnące zaległości tamtejszego USC, które - według brzeskich władz - jest nieodpowiednio dotowane przez rząd.
- Przypuśćmy, że ktoś przychodzi i zmienia nazwisko. My nowe dane wprowadzamy, wydajemy dokumenty i wpisujemy wszystko do ksiąg Urzędu Stanu Cywilnego, ale trzeba taką osobę jeszcze uwzględnić np. w rejestrze wyborczym. Mamy zaległości i cały ten proces się wydłuża. Może się okazać, że w związku z tym nie każdy będzie mógł głosować - ostrzega burmistrz.
Huczyński o problemie poinformował m.in. kancelarię premiera, marszałka Sejmu, jak również władze wojewódzkie. Dodajmy, że Brzeg jako jeden z nielicznych samorządów w kraju toczy od 2010 roku batalię o podwyższenie dotacji na zadania zlecone przez rząd.
- Wiele gmin sygnalizuje, że te zadania są niedofinansowane - przyznaje Szymon Ogłaza, dyrektor gabinetu wojewody.
- Burmistrz zarzuca wojewodzie, że nic z tym nie robi, że ignoruje jego żądania. Fakty są inne. W ciągu czterech lat dotacja dla Brzegu została zwiększona o 45 procent - przekonuje Ogłaza.
- Mimo to ciągle słyszymy, że dotacje są za małe. Karani są za to mieszkańcy Brzegu - dodał Ogłaza, mając na myśli skrócony czas pracy tamtejszego Urzędu Stanu Cywilnego.
Podniesienie przez burmistrza Brzegu kwestii rzekomo niewystarczających pieniędzy na eurowybory dyrektor gabinetu wojewody nazywa "szantażem".
Rafał Tkacz z Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Opolu o sprawie dowiedział się dziś rano. Według niego, pieniędzy na organizację majowych wyborów powinno wystarczyć, tylko trzeba je odpowiednio rozdysponować.
- Miasto Brzeg na tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego otrzyma 41 tysięcy złotych. To kwota bez diet dla członków komisji. To nie są małe pieniądze – wylicza Tkacz.
W poprzednich wyborach do Sejmu i Senatu gmina Brzeg otrzymała 50 tysięcy złotych, ale w tej kwocie znajdowały się już diety dla członków obwodowych komisji. W Brzegu powstanie pięć nowych lokali wyborczych. Na każdy z nich miasto otrzyma dwa tysiące złotych – informuje opolska delegatura KBW.
Czy jeśli rzeczywiście dojdzie do zakłóceń lub problemów finansowych podczas organizacji majowych wyborów, to czy będzie można mówić o jakichkolwiek konsekwencjach?
- Nie chciałbym dziś mówić o jakikolwiek sankcjach. Chcę się spotkać z burmistrzem Brzegu i przedstawić mu m.in. sposób finansowania eurowyborów. Spotkanie w cztery oczy na pewno wszelkie wątpliwości rozwieje – mówi na koniec dyrektor Tkacz.
Posłuchaj rozmówców:
Posłuchaj także wypowiedzi Szymona Ogłazy w Loży Radiowej
Maciej Stępień