- Może się okazać, że lokale będą funkcjonować, ale nie będą wyposażone i nie będą odpowiednio wystrojone. Nie wiadomo, co będzie z urzędnikami. Do tej pory mieliśmy w czasie wyborów dyżury całonocne, dużo osób było zaangażowanych, a wszystko po to, aby każde wybory były przeprowadzane w profesjonalny sposób. To wszystko niestety kosztuje. Teraz powiedziałem, że miasto nie będzie do tego interesu dokładać – ostrzega Huczyński.
Burmistrz Brzegu dodaje także, że problemy mogą mieć również niektórzy wyborcy. Np. tacy, którzy dopiero, co zameldowali się w mieście, lub tacy, którzy zmienili imię lub nazwisko. Wszystko przez rosnące zaległości tamtejszego USC, które według brzeskich władz jest nieodpowiednio dotowane przez rząd.
- Przypuśćmy, że ktoś przychodzi i zmienia nazwisko. My nowe dane wprowadzamy, wydajemy dokumenty i wpisujemy wszystko do ksiąg Urzędu Stanu Cywilnego, ale trzeba taką osobę jeszcze uwzględnić np. w rejestrze wyborczym. Mamy zaległości i cały ten proces się wydłuża. Może się okazać, że w związku z tym nie każdy będzie mógł głosować.
Huczyński o problemie poinformował m.in. kancelarię premiera, marszałka Sejmu, jak również władze wojewódzkie. Dodajmy, że Brzeg, jako jeden z nielicznych samorządów w kraju, toczy od 2010 roku batalię o podwyższenie dotacji na zadania zlecone przez rząd. Do tematu wracamy w dzisiejszym magazynie reporterów po godzinie 13.00.
Posłuchaj rozmówcy:
Maciej Stępień