Feniks odradza się z popiołów. Riverside wracają z nową płytą
Taka deklaracja nie dziwi, biorąc pod uwagę, że to pierwsza płyta nagrana po tragedii, która wstrząsnęła Riverside dwa lata temu. W lutym 2016 roku wskutek nagłego zatrzymania krążenia zmarł grający w grupie na gitarze Piotr Grudziński. Dalsza kariera zespołu stanęła pod znakiem zapytania. Na szczęście po kilku miesiącach pojawiło się oświadczenie Mariusza Dudy, Piotra Kozieradzkiego i Michała Łapaja, w którym poinformowali, że zamierzają kontynuować działalność jako trio. Pod koniec feralnego roku wydali kompilacyjny album „Eye of the Soundscape”, na którym znalazły się instrumentalne kompozycje zespołu nagrane jeszcze z Grudzińskim.
Z kolei rok po tragedii ruszyli w trasę, na której pomagał im Maciej Meller, którego gitarowe partie są znane fanom Quidam. Choć koncerty wypadły fantastycznie i miały dla zespołu terapeutyczny charakter, a muzycy Riverside nazywają Mellera „bratnią duszą”, na razie nie zdecydowali się na włączenie go do swojego składu. Artysta pojawia się co prawda na „Wasteland”, ale tylko jako jeden z kilku zaproszonych gitarzystów.
Postapokaliptyczna tematyka albumu to z jednej strony komentarz do aktualnej sytuacji na świecie, a z drugiej nawiązanie do nieszczęścia, jakie spotkało zespół. Fani Riverside pomogli zresztą Dudzie w opracowaniu myśli przewodniej wydawnictwa. Wokalista poprosił w kwietniu, aby słuchacze nadesłali odpowiedzi na następujące pytania: 1. Co się właśnie skończyło 2. Czego nie ma już od dawna? 3. Co należy odbudować/naprawić? Zebrane odpowiedzi pomogły mu w odniesieniu się do współczesności za pomocą postapokaliptycznych obrazów.
Jesienią Riverside wyruszy oczywiście w trasę koncertową promującą Wasteland, która poza Polską obejmie m.in. Niemcy, Portugalię czy Hiszpanię. Najbliżej nas zespół wystąpi we wrocławskim A2 14.10.
Do tej pory ukazały się dwa single zapowiadające nowy album. Ciężki, riffowy „Vale Of Tears” I balladowo – akustyczny „River Down Below”.