Wraca legenda brytyjskiej muzyki buntu The Damned
Pochodzący z Londynu kwintet pokazał się ostatnio z nowymi pomysłami 10 lat temu na płycie "So, Who Is Paranoid", udowadniając, że - mimo faktu iż klimat pierwotnego punka lat 70. "is long gone" - to obecny na rynku od 1976 r. zespół ma coś do zaproponowania nowemu pokoleniu.
Nie mam jednak wątpliwości, że dla wzmocnienia przekazu trzeba sięgnąć do początkowego okresu ich działalności i tak znaczących dla rozwoju angielskiej muzyki buntu singli jak "Neat, Neat, Neat" czy "New Rose".
Warto dodać, że dystrybucją nowej płyty The Damned zajmie się agencja Search and Destroy / Spinefarm Records, a brzmienie utworów ustawiał fenomenalny Tony Visconti, przyjaciel i etatowy dźwiękowiec Davida Bowiego.
Sesja nagraniowa odbyła się w zeszłym roku w Brooklynie, a gitarzysta The Damned Captain Sensible powiedział po jej zakończeniu:
- Całkiem rozmyślnie nagraliśmy tę płytę w stylu retro, bardzo podobnie jak nasz debiutancki krążek "Damned Damned Damned" dla emblematycznej dla nurtu wytwórni Stif Records.
- Jest coś wyjątkowego w klimacie punka lat 70., a Tony Visconti jest znakomitym dźwiękowcem, który potrafi wyeksponować jego najważniejsze aspekty. Sesję zorganizowaliśmy bardzo tradycyjnie ze wszystkimi muzykami obecnymi w trakcie nagrań, to ma być maksymalnie naturalne - konkluduje Capitain Sensible.
Nagranie "Standing On The Edge Of Tomorrow" otworzy 10-nagraniową produkcję, a zespół zakończył właśnie (17.02) koncertem w Londynie krótką trasę po Wyspach Brytyjskich, w trakcie której przypomnieli się publiczności przede wszystkim w przedziale 50+.
Dziś to już nie ta siła, dziś streaming "producencko opakowanych" nagrań, które przede wszystkim muszą "dobrze wyglądać".
Cieszę się, że The Damned też funkcjonują i cały czas w samochodowej zmieniarce mam ''So, Who Is Paranoid' w prostej srebrnej okładce - potrafi nieźle, acz "trochę dekadencko" ustawić dzień.