Elżbieta Bień, kandydatka Platformy Obywatelskiej do Sejmu złamała prawo wyborcze. Rozpowszechniała kalendarzyki ze swoim wizerunkiem i miejscem na liście. Brakuje na nich jednak informacji o tym, że materiały wyborcze zostały przygotowane i sfinansowane przez komitet wyborczy. – Brak tego zapisu jest niezgodny z obowiązującymi przepisami – wyjaśnia Tomasz Szczepański z opolskiej delegatury KBW.
– Zgodnie z kodeksem wyborczym, kto w związku z wyborami nie umieszcza takiej informacji na materiale wyborczym, podlega karze grzywny do 5 tysięcy zł, bo jest to wykroczenie – dodaje Tomasz Szczepański.
– Ten błąd wynika z przeoczenia. Zdarza się to bardzo rzadko. Ten przepis jest przez nas bardzo szczegółowo przestrzegany. Porozmawiam z panią Elżbietą, bo będzie musiała ponieść konsekwencje tego, że takie materiały zostały wyprodukowane – zapowiada Szymon Ogłaza, pełnomocnik wyborczy PO w Opolu.
Kandydatka Elżbieta Bień, która jest obecnie radną miejską wyjaśnia, że w projekcie wyborczego kalendarzyka wymagany zapis był umieszczony. – Znajdował się pod wynotowanymi dniami wolnymi, ale zdecydowałam się je usunąć. Zrobiłam to dlatego, żeby zwiększyć czytelność kalendarzyka. Niestety w sposób niezamierzony został usunięty ten napis. Jest mi bardzo przykro z tego powodu – tłumaczy radna.
Elżbieta Bień przekonuje, że wstrzymała rozprowadzanie materiałów wyborczych, na których nie ma wymaganego zapisu.
Posłuchaj informacji:
Aneta Skomorowska (oprac. Barbara Olińska)