Marko Markowski z PiS stwierdził, że płacenie podatków (jak sprzątanie po swoim psie) to rzecz elementarnej kultury, natomiast istotne jest to, co buduje tkankę narodową, choćby pamięć o bohaterach, nie tylko na lekcjach historii, ale także w codziennych rozmowach. Przypomniał, że przez lata pewne ośrodki medialne obrzydzały Żołnierzy Wyklętych nazywając ich „przeklętymi” w ramach tzw. pedagogiki wstydu. Zdaniem Markowskiego, tradycyjnego wspólnotowego patriotyzmu brakuje dziś w krajach Unii Europejskich. Po części – jego zdaniem – jest to efekt niekontrolowanego zalewu imigrantów, który budzi coraz większy, także polityczny, sprzeciw.
Zdaniem Tobiasza Gajdy z Koalicji Europejskiej, różne wizje patriotyzmu nie powinny być ze sobą sprzeczne, powinny iść ze sobą w parze. Z jednej strony płacenie podatków czy segregacja śmieci, z drugiej - tak śmiałe reformy jak ta Leszka Balcerowicza z początków transformacji. Jego zdaniem, przez część środowisk patriotycznych pojęcie patriotyzmu jest dziś utożsamiane z pojęciem nacjonalizmu a nawet izolacjonizmu. Według Gajdy, powinno być odwrotnie – patriotyzm powinien być troską o wspólnotę wykraczającą poza narodowe ramy.
Grzegorz Krukowski z Solidarnej Polski mówił o patriotyzmie, który nazwał prospektywnym, czyli takim, który skierowany jest w przyszłość, oparty ma planowaniu rozwoju Polski. Podkreślał, że patriotyzm to nie tylko uczucie miłości do własnego kraju, ale także – poczucie obowiązku wobec Ojczyzny, lojalność, znajomość historii i szacunek dla instytucji.