Ryszard Galla z MN stwierdził, że ta dyrektywa ma sens, choć oczywiście szczegóły poznamy, gdy będzie implementowana do polskiego prawa. Także Piotr Piaseczny z Nowoczesnej stwierdził, że należy walczyć ze złodziejstwem w sieci a ustalenia PE dyscyplinują wyłącznie duże amerykańskie koncerny, ale niczym nie grożą zwykłym internautom. W podobnym tonie wypowiadał się Tomasz Kostuś z PO, który przekonywał, że dyrektywa cyfrowa obliczona jest nie tylko na ochronę praw autorskich, ale także na obronę bezpieczeństwa internautów przed manipulacjami, takimi jakie miały miejsce przy okazji wyborów w USA czy zamieszkach w Katalonii, gdzie wprost mówiło się o interwencji botów z Federacji Rosyjskiej.
Innego zdania byli przedstawiciele prawicy. Fabian Pszon z Solidarnej Polski przestrzegał przed filtrami używanymi przez wielkie koncerny, które już dzisiaj cenzurują treści politycznie niepoprawne. O cenzurze - a także równie groźnej autocenzurze – mówił Piotr Pancześnik z Porozumienia. Przed podobnymi zabiegami ostrzegał także Grzegorz Zawiślak z ruchu Kukiz ’15. Katarzyna Czochara z PiS przypomniała publikację „FAZ” – niemiecki wpływowy periodyk napisał, że za politycznym porozumieniem w sprawie ACTA 2 stoi układ między Francją a Niemcami – niemieccy europosłowie poparli ACTA 2 w zamian za to, że francuscy poprą Nord Stream 2.