- Dyskusja na temat relacji między TSUE i TK czy też szerzej z rządem polskim trwa od dłuższego czasu i to jest temat złożony. W momencie kiedy Polska wchodziła do UE w 2004 roku, wyraźnie zgodziliśmy się na pewne zapisy traktatowe. Zostałem posłem w 2005 i pamiętam jak ciężko pracowaliśmy, żeby dostosować polskie prawo do unijnego. Dla każdego państwa narodowego najważniejszym dokumentem jest konstytucja, ale ona ma też pewne zapisy, które umożliwiają wchodzenie w pewne unie międzypaństwowe i przyjmowanie pewnych zasad - mówił Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej.
- Zasadniczą kwestią jest to, że kompetencja kształtowania ustroju władzy sądowniczej w Polsce nigdy nie została przekazana Unii Europejskiej – podkreślił z kolei Przemysław Tetłak z Solidarnej Polski. – Opozycja nawiązuje do zasad konstytucyjnych, więc przypomnę jedną zasadniczą, czyli zasadę zwierzchnictwa narodu. Zgodnie z nią żadna kwestia, a zwłaszcza tak istotna jak kształtowanie ustroju wymiaru sprawiedliwości nie może być poddana pod decyzję władz, które są poza kontrolą polskiego społeczeństwa – mówił nasz gość.
- PiS instaluje w Polsce dyktaturę jednej partii, która ma polegać na zawłaszczeniu wszystkiego co można zawłaszczać, wypłacaniu sobie gigantycznych pieniędzy przez spółki Skarbu Państwa i różne fundacje, a dodatkowo rzecz polega na tym, żeby sobie zapewnić bezkarność – stwierdził poseł Ryszard Wilczyński (PO,KO). - Polska przystępując do UE zgodziła się i podpisała dwa traktaty: o Unii Europejskiej i funkcjonowaniu UE. I z nich wynika, że o tym jak się stosuje prawo dotyczące wykładni i traktatów rozstrzyga TSUE. I TSUE rozstrzygnęło kwestię zasadniczą: czy istnieje niezawisłość sędziów, która przecież została zmiażdżona tzw. ustawą dyscyplinującą – mówił Wilczyński.
- Sprawa ma dwa aspekty: polityczny i prawny. Jeśli powołujemy się na traktaty, to był taki moment w którym był przygotowywany traktat konstytucyjny i wtedy społeczeństwa francuskie i holenderskie to odrzuciły. Było tam zapisana nadrzędność prawa europejskiego nad prawem krajowym i na to się nie zgodziły społeczeństwa na które gdzieś powołuje się opozycja. W wyniku tego działania przygotowano traktaty, które dzisiaj obowiązują i jest jasno sprecyzowane jakie obszary przekazujemy pod jurysdykcję UE. Powołujemy się dzisiaj na artykuł 7, ale nie możemy wybrać jednego artykułu bez czytania całości traktatu. Jest też punkt 4 TUE, że Unia powinna szanować prawa państw członkowskich – mówił Jan Chabraszewski z PiS.
- Widzę tu szczyt demagogii i próbę zohydzenia Unii Europejskiej - komentował Marcin Oszańca z PSL. - PiS używa języka, który napuszcza Polki i Polaków na Unię, że niby są instytucje, które są wrogo nastawione do Rzeczpospolitej Polskiej. Genezą „deformy” wymiaru sprawiedliwości było skrócenie postępowań sądowych. Obiecał to minister Ziobro, mówił, że będziemy mieli łatwy, prosty dostęp do niezależnych sądów, a tymczasem mamy kompletne odwrócenie sytuacji i 3 miesięczne opóźnienia. Jesteśmy skłóceni już z każdym z kim mogliśmy. Mam wrażenie, że do polskiego rządu przyszła depesza napisana cyrylicą o treści „rozmontujcie UE” – mówił Oszańca.
- Polska nie jest jedynym krajem, w którym toczy się dyskusja co do kompetencji TSUE – mówił Tomasz Witkowski z Porozumienia. - Nawet w Niemczech jest dyskutowane na ile TSUE może ingerować w niezależność poszczególnych demokratycznych instytucji. Najważniejszy jest mandaty wyborczy i demokratyczny. Dyskusja jest możliwa i dotychczasowa praktyka pokazuje, że w różnych sytuacjach konfliktowych, dialog i negocjacje mogą doprowadzić do konsensusu – mówił Witkowski.
- To prawda, inne kraje też mają spory z TSUE i KE, ale tam dyskusja toczy się wokół danej sprawy, jest dyskusja i szukanie konsensusu, a w Polsce postanowiono, żeby nie dyskutować. TK już uznał, że z niczym się nie liczymy i wyroki dajemy do kosza – powiedział Szymon Godyla z Nowoczesnej (KO). – To jest demontaż UE, do Unii weszliśmy po to, żeby być jej członkiem, żeby tworzyć europejski dobrobyt, oczywiście spory są i inne kraje dyskutują z KE, ale w Polsce odeszliśmy od polityki konsensusu. My gramy twardo i zero jedynkowo – ocenił Godyla.
- W Polsce najwyższym prawem jest Konstytucja, jest artykuł 8 i Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prof. Safjana czy prof. Rzeplińskiego też wskazywał, że tak prawo powinniśmy rozstrzygać - mówił Paweł Nakonieczny z PiS. – Druga ważna sprawa to podejmowanie decyzji w ramach określonych kompetencji przekazanych na podstawie traktatów organizacjom unijnym. Tu przykład sądu niemieckiego, odpowiednika polskiego Trybunału, który orzekł, że inne sądy mają kompetencje tylko w tych granicach przekazanych innym sądom. Przekraczanie kompetencji przez UE wielokrotnie miało miejsce i w stosunku do wielu krajów. Unijny Trybunał próbuje odbierać kompetencje, są państwa bardziej pokorne i są państwa bardziej nakierowane na obronę swoich interesów. Problemem jest to, że opozycja wykorzystuje te spory w wewnętrznej i zewnętrznej polityce i nie stoimy po jednej stronie i nie bronimy interesu RP – mówił nasz gość.