- To porażka, wręcz możemy mówić o udziale w zbrodni, tych wszystkich, którzy za tym nie głosowali - powiedział politolog Artur Wróblewski z Katedry Międzynarodowych Stosunków Politycznych Uczelni Łazarskiego o głosowaniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W jego wyniku zawieszono Rosję w Radzie Praw Człowieka, ale przeciwko zawieszeniu głosowało 24 krajów, a od głosu wstrzymało się 58 państw. W rezultacie za zawieszeniem Rosji było 93 państw, a przeciw lub wstrzymujących się 82.
- W Radzie Praw Człowieka przy OZN mamy 193 członków więc dość sporo nie chciało ukarania kraju, który połamał wszelkie zasady reguły współżycia cywilizowanego świata - dodał.
- Organizacja, którą powołano w 1945 roku przeżywa od dekad kryzys dlatego, że nie karze sprawców przestępstw, a w radzie bezpieczeństwa ma przestępców - podkreślił gość programu Spięcie. - Wiemy, że pośród państw członków mamy państwa, które nie są demokratyczne, ale założeniem jest, aby poprzez zaangażowanie tych krajów ucywilizować je. To co jest smutne po 24 lutego, że to cywilizowanie ich zawiodło. Co więcej, niektóre kraje Europy zachodniej cierpią na syndrom sztokholmski, wciąż wierzą, że można ułaskawić Rosję - mówił Gość Spięcia. - Niestety nic lepszego nie wymyśliliśmy jeśli chodzi o system zbiorowego kooperatywnego bezpieczeństwa. Realia są takie, że ci co mają broń jądrową rządzą światem - powiedział Artur Wróblewski.
W programie redaktorzy Piotr Cywiński i Michał Rachoń mówili także o prezydenckich wyborach we Francji. Do drugiej tury weszli: Emmanuel Macron i Marine Le Pen.
Mieszkająca w Paryżu Ewa Hildebrandt powiedziała, że większość Francuzów podejmowała decyzję o tym, na kogo zagłosować, przed wejściem do kabiny.
- Spojrzenie Marine Le Pen na sprawy agresji Rosji dają do myślenia. Mówi ona, że sankcje "być może", ale jest ona sceptyczna co do ich skuteczności. Obok jest Macron, który inaczej patrzy na ten konflikt i stawia na wspólną odpowiedź Unii Europejskiej. Najważniejszym tematem jest jednak we Francji siła nabywcza. Podział między ludźmi jest coraz bardziej widoczny - powiedziała Ewa Hildebrandt.
Dodała, że sondaże mówią, że w drugiej turze wyborów wygra Macron.
- Eric Zemmour (jeden z kandydatów red.) szedł do zwycięstwa z ogromną energią, ale tąpnięcie nastąpiło 24 lutego po jego wypowiedzi dotyczącej ataku Rosji na Ukrainę. Opinia publiczna nie jest prorosyjska, ale jest część opinii publicznej antyamerykańskiej, to nie jest to samo. Zemmour powiedział, że Francja powinna wycofać się z zarządu wojskowego NATO i to było wiadro zimnej wody niejednego chętnego do głosowania na niego.
W programie poruszono także temat wyborów na Węgrzech. Tam zjednoczyła się opozycja, ale nie pomogło jej to i wyborów parlamentarnych nie wygrała. Wygrała partia Victora Orbana, Fides.
- To, że w Europe panowało przekonanie, że wygra zjednoczona opozycja, było wynikiem lewicowej propagandy - powiedział Ferenc Almassy , dziennikarz Wyszehrad Post. - Dla tych, którzy przyglądali się temu z bliska, było pewnym, że wygra Fides, choć nie przewidzieliśmy takiego zwycięstwa.
- Przewodniczący parlamentu węgierskiego poprzedniej kadencji na pytania dotyczące relacji węgiersko-rosyjskich powiedział, że trudno sobie wyobrazić ład europejski bez Rosji - podkreślił z kolei Antoni Opaliński, dziennikarz. - To jest język polityki niemieckiej - dodał. - Relacje Victora Obrana z niemieckimi politykami są bardzo ciekawe. Pamiętajmy, że to Węgry są zagłębiem dla koncernów motoryzacyjnych. To nie jest tak, że on w relacjach z Niemcami są bezradny.