Naszego rozmówcę zapytaliśmy, czy to nie konflikt interesów, gdy partyjny szef wygrywa w konkursie, w którym o jego wyborze decyduje komisja zdominowana przez członków ugrupowania oraz pracowników starostwa, na czele którego stoi właśnie PiS.
- Ja to rozumiem, ale to był konkurs, w którym każdy mógł wystartować [...] My ciągle dążymy do tego, że dyrektorem, gdzieś tam w naszej podświadomości ma być lekarz. Nie. Przede wszystkim to ma być menedżer. Ja uważam, że komisja kierowała się tym, że pan Kamiński jest takim człowiekiem, z którym można rozmawiać. To jest człowiek, który mówi, że to nie polega na tym, żeby wejść, zwalniać, redukować - odpowiadał.
Starostę zapytaliśmy też o sytuację finansową lecznicy, a także planowane i realizowane przez powiat inwestycje, w tym remonty dróg oraz remont "Aleksandrówki".