Grzegorz Sawicki podkreślał, że właśnie wsparcie rządowe jest dla SIM bardzo ważne:

- To jest rządowy fundusz rozwoju mieszkalnictwa, który wspiera tą inicjatywę i fundusz dopłat. To są dwa takie instrumenty finansowe, które wspierają tę inicjatywę. Ja tak dla przypomnienia powiem, że my jako Społeczna Inicjatywa Mieszkaniowa jesteśmy spółką, która działa na rzecz samorządów. Na przykład w SIM-ie opolskim, w którym mam okazję teraz pełnić obowiązki prezesa, jest zrzeszonych 12 samorządów, które powierzyły nam budowanie mieszkań właśnie na ich terenach i dla mieszkańców tej gminy.

- Z tego co zauważyłem właśnie po pierwszym miesiącu prezesowania czy zarządzania tą spółką, to bardzo dużo inwestycji jest w tych dwunastu samorządach rozpoczętych.
One są na dosyć dalekim etapie zaawansowania, niektóre mają pozwolenia na budowę, niektóre mają dokumentację, ale tym wąskim gardłem właśnie było to dodatkowe wsparcie. Bo tak jak mówiłem, montaż finansowy to jest rządowy fundusz wsparcia mieszkalnictwa i fundusz dopłat. Fundusz dopłat 30% wartości inwestycji dla samorządu powinien na jego wniosek udzielać. To różnie wyglądało w poprzednich latach. Właśnie tu było to wąskie gardło, że środków po prostu brakowało. Samorządy składały wnioski, a środków nie było i to wstrzymywało te inwestycje. Dlatego ten program, można powiedzieć, że nie rozwija się tak dynamicznie, jak mógłby się rozwijać.

Gdy odwoływano poprzedniego prezesa SIM Opolskie Bogdana Wyczałkowskiego, jednym z zarzutów pod jego adresem wysuwanym np. przez prezydenta Opola było to, że spółka buduje mało mieszkań. Według Grzegorza Sawickiego tych mieszkań spółka rzeczywiście nie zbudowała zbyt wiele.

- Tak, mało mieszkań rzeczywiście, ja to potwierdzam. Wydaje mi się, że mogła wybudować więcej, ale też tak trochę na usprawiedliwienie tej sytuacji powiem, że poprzedni rząd nie zadbał o odpowiednie środki do krajowego funduszu, nie skierował odpowiednich środków na tę inicjatywę do Krajowego Zasobu Nieruchomości. Tych środków było za mało. SIM-ów jest w Polsce ponad 40 i każda z tych spółek aplikowała o środki, o wsparcie i tych pieniędzy po prostu nie starczało. I one sobie czekają, czekają te dokumenty na realizację. To, że pani minister zapowiedziała, i w ustawie budżetowej znalazły się środki, to jest bardzo dobra informacja. Myślę, że w tym momencie to powinno bardzo szybko przyspieszyć.

Grzegorz Sawicki był też pytany jak przebiegają audyty z działalności poprzedniego prezesa?

- Bardzo dużo się o tym mówi, media dosyć głośno o tym mówiły. Rzeczywiście, ja od 21 października zostałem powołany na trzy miesiące do pełnienia tej funkcji. Moim zadaniem jest przede wszystkim zachować ciągłość funkcjonowania spółki, bo jednak inwestycje i prace muszą postępować. A druga rzecz, to wprowadzić plan naprawczy tej spółki, to znaczy zrobić audyt, zobaczyć, które umowy, co się da rozwiązać. Po prostu ograniczyć nadmierne koszty, które były przez poprzedni zarząd tej spółki wyprowadzane.

Gość PRRO ujawnił, że sporo problemów jest z pozbyciem się samochodów zakupionych przez poprzedniego prezesa.

- Na dzień dzisiejszy jest wystawiony jeden, w tym tygodniu będę wystawiał drugi.
Problem jest o tyle, że nie wszystkie się da sprzedać wprost, bo one niektóre mają wady prawne. Np. jakiś zastaw jest na tym samochodzie, spółka kupiła, nie wiem dlaczego, takie auto z zastawem od poprzedniego sprzedawcy. Więc tutaj w takiej sytuacji nie będzie to łatwa sprawa, ale oczywiście cena rynkowa tych samochodów bardzo spadła. No bo to już jednak samochody stały od stycznia praktycznie do października, nic się z nimi nie działo. One nie są wykorzystywane w spółce w żaden sposób. Jeden samochód, który jest, to on jest do obsługi budów i samorządów, które pracownicy objeżdżają. A pozostałe samochody są zgarażowane i stoją. To mnie bardzo boli, a chcę to jak najszybciej sprzedać.

Grzegorz Sawicki był też pytany o to czy powódź zaszkodziła inwestycji w Głuchołazach?

- Teren budowy (nie został dotknięty) bezpośrednio. Właśnie ta lokalizacja jest w bardzo dobrym miejscu. Ta budowa jest prowadzona i wydaje mi się, że na te mieszkania, które tam planujemy oddać pod koniec przyszłego roku nie będzie problemu, żeby znaleźć się chętnych. Powódź tam nie dotarła, tam jedynie lekko podmyła, przepłynęła powiedzmy poprzez ten teren budowy, ale takich bezpośrednich szkód jej nie wyrządziła. Oczywiście mamy w związku z powodzią też opóźnienie na tej budowie, bo pracownicy, którzy tam byli zatrudnieni, bezpośredniego wykonawcy, to byli mieszkańcy okolicznych miejscowości Głuchołaz, którzy musieli przerwać pracę i musieli jechać ratować swój dobytek.


Grzegorz Sawicki mówił też o tym jak przebiega rekrutacja lokatorów do budynku wybudowanego w Oleśnie.