Paweł Szymkowicz: brakuje rąk do pracy przy opracowywaniu wniosków o pomoc popowodziową
Jak przekazała wojewoda Moniak Jurek, dotąd na zasiłki dla powodzian gminy z Opolskiego otrzymały ponad 174 mln zł, z czego 56 mln zł to pieniądze na remonty i odbudowę mieszkań i domów. Według Jurek pojawił się problem z przekazywaniem pieniędzy przez gminy dla poszkodowanych.
Burmistrz Głuchołaz wskazał, że do pomocy przyjażdżają pracownicy delegowani z innych samorządów.
-Jesteśmy posiłkowani z innych ośrodków pomocy społecznej z terenów naszego województwa, za co serdecznie dziękuję. A od wczoraj już mamy też pracowników socjalnych z Sopotu, a dzisiaj (18.11) przyjeżdżają z Gdyni. Także ta sytuacja najpóźniej od jutra powinna się poprawić. Poprawić to znaczy, że będzie wydawana większa liczba decyzji.
Gość RO był też pytany o opinię, że procedura przyznawania pomocy jest zbyt skomplikowana.
- Wszystko opiera się przede wszystkim na ustawie o pomocy socjalnej, pomocy społecznej, a także tej ustawie powodziowej, specustawie. Tam niestety tych uproszczeń nie ma. Tak że, zgodnie z zapisami. musi być wywiad, musi być decyzja i musi być decyzja odebrana, bo też pojawia się ten problem, że niektóre już wydane decyzje, gdzie mogłyby pójść pieniążki nie są odbierane. Pieniądze już przez Urząd Wojewódzki są przelane na nasze konta, ale jeśli poszkodowany nie odbierze decyzji, to my tych pieniędzy przelać nie możemy.
Część powodzian sygnalizuje, że po otrzymaniu pienięzy ma problemy ze znalezieniem firm, którym możnaby zlecić remonty.
- Tak, liczyliśmy się z tym. Chyba największy problem jest w gminie Głuchołazy, bo przy tej skali zniszczeń, przy tej liczbie zalanych mieszkań i domów, to jest 1200 adresów, no to naprawdę trudno znaleźć ekipy budowlane, które mogłyby się tym zająć. Tam, gdzie właściciel z rodziną znają się na budowlance, to oczywiście idzie to szybciej, ale niestety zdecydowana większość powodzian jest skazana na ekipy budowlane.