- Nie lubimy być karani i będziemy robić wszystko, by kar unikać - argumentowała, wskazując jednocześnie, że w Polsce spotykaliśmy już przykłady skuteczniejszych rozwiązań, takich jak możliwość przyjęcia do przedszkola czy żłobka jedynie zaszczepionych dzieci.
W ciągu ostatnich 10 lat, w kraju ponad 6-krotnie wzrosła liczba odmów obowiązkowych szczepień dzieci. To powoduje, że znów pojawiają się zachorowania odrę czy krztusiec. Jak usłyszeliśmy, na Opolszczyźnie liczba stwierdzonych zachorowań na razie nie jest wysoka, jednak dla organizmu zdecydowanie korzystniejsze jest zapobieganie - także w postaci szczepień - niż leczenie. Nawet chorób, które nie są uznawane za szczególnie groźne.
- Nam się wydaje, że odra jest banalną chorobą, niestety tak nie jest. Odra jest chorobą, przeciwko której nie ma skutecznego leczenia przyczynowego, leczymy tylko objawowo. Niestety dzieci z powodu odry bardzo często wymagają interwencji w postaci pobytu w szpitalu. Nie zawsze odra przebiega łagodnie. Zdarzają się powikłania różnych narządów, niektóre mogą ujawnić się po jakimś czasie. Niektóre dają skutki neurologiczne, bardzo poważne, które źle rokują - tłumaczyła.
Naszą rozmówczynię zapytaliśmy też o zagrożenie COVID-19. To rzeczywiście wzrasta w lecie, jednak obecnie trudno jest wskazać, który szczep jest najgroźniejszy, ponieważ w konsekwencji powszechnych podróży, narażeni jesteśmy właściwie na wszystkie mutacje.
W rozmowie poruszyliśmy też wątek szczepień przeciw wirusowi z Chin. Rekomendowany przez Ministerstwo Zdrowia preparat na ten sezon jest dostępny zaledwie w 25 punktach na terenie kraju, w tym jednym na Opolszczyźnie. Zdaniem dr Posmyk, może to wynikać z niewielkiego zainteresowania szczepieniami. W jej opinii sytuacja powinna się jednak poprawić jesienią.
- Mamy informację z Ministerstwa Zdrowia, że od września będą kolejne partie dostarczane i na pewno przed sezonem grypowym pomyśleć o kolejnym szczepieniu.