Ruszył proces Aleca Baldwina. Producent broni, z której śmiertelnie postrzelono Halynę Hutchins, zeznał na niekorzyść aktora
Nie milkną echa tragicznego wypadku, do jakiego doszło w Nowym Meksyku w październiku 2021 roku. Na planie niskobudżetowego westernu „Rust” operatorka filmowa Halyna Hutchins została śmiertelnie postrzelona z rekwizytowej broni, która – jak się okazało – była naładowana ostrą amunicją. 6 marca w sądzie w Santa Fe zapadł pierwszy wyrok w tej sprawie. Zbrojmistrzynię Hannah Gutierrez-Reed uznano winną „częściowego udziału” w nieumyślnym spowodowaniu śmierci kobiety.
Ten sam zarzut usłyszał odtwórca głównej roli i jeden z producentów filmu, Alec Baldwin, który podczas kręcenia feralnej sceny miał pociągnąć za spust. Aktor konsekwentnie upiera się jednak, że broń wypaliła samoistnie. Ze względu na brak wystarczających dowodów, które miałyby świadczyć o winie Baldwina, zeszłej wiosny wycofano skierowane przeciwko niemu zarzuty. Radość gwiazdora nie trwała jednak długo. Kilka miesięcy później na jaw wyszły bowiem nowe, obciążające Baldwina fakty. Okazało się, że Gutierrez-Reed prosiła go o dodatkowy czas na szkolenie z zakresu obsługi broni palnej, lecz nie uzyskała zgody.
Proces aktora ruszył 10 lipca. Drugiego dnia procesu przesłuchano producenta kolekcjonerskiej broni, którą wykorzystano na planie filmu „Rust”, Alessandro Piettę. Ekspert zeznał na niekorzyść Baldwina, podważając jego linię obrony. „Konstrukcja pistoletu została zaprojektowana w taki sposób, że aby zwolnić kurek, trzeba pociągnąć za spust. Nie jest możliwym, aby broń wypaliła samoistnie” – orzekł właściciel firmy Pietta Firearms, cytowany przez serwis People.
Obrońcy gwiazdora zarzucili mu, iż po wypadku nie przeprowadził analizy feralnego rewolweru Colt .45, w związku z czym nie może dysponować wiedzą na temat prawidłowego działania mechanizmu pistoletu. Specjalista argumentował, że produkowana przezeń broń przechodzi kontrolę jakości w jego firmie, a także jest poddawana drobiazgowej kontroli rządowego organu regulacyjnego w jego rodzinnych Włoszech. W procesie zeznawał również Justin Neal, właściciel firmy odpowiedzialnej za import i dystrybucję wspomnianej broni. Prokuratorzy zapytali go, czy kiedykolwiek słyszał, by rewolwer marki Pietta Firearms wystrzelił samoistnie. „Nigdy” – odparł. Proces Baldwina ma potrwać do 19 lipca. (PAP Life)
iwo/ag/