Konferencja PO została zorganizowana w odpowiedzi m.in. na konferencję marszałka woj. Władysława Ortyla, który w czwartek poinformował w Jasionce, że zarząd województwa podkarpackiego sprzeciwia się wykluczeniu komunikacyjnemu Podkarpacia i Rzeszowa z sieci połączeń komunikacyjnych, które prowadzą do CPK. „Nasze obawy dotyczą braku szprych komunikacyjnych, które proponowało Prawo i Sprawiedliwość, a które łączyły różne regiony naszego kraju” – podkreślił Ortyl.

Lider PO na Podkarpaciu, poseł Zdzisław Gawlik podczas piątkowej konferencji prasowej zwrócił uwagę, że od momentu, gdy została przedstawiona mapa poglądowa dotycząca rozbudowy CPK, w natłoku informacji pojawia się szereg nieprawdziwych danych.

Podkreślił, że Rzeszów jak i całe Podkarpacie nie są miejscami „specjalnej troski”, ale takim samym, jak każde inne miejsce w kraju, którego mieszkańcy zasługują na szacunek i stworzenie warunków do komfortowego życia bez względu na odległość od stolicy.

„Wedle planu, założeń obecnego rządu, ta troska o Rzeszów i Podkarpacie przejawia się i ona będzie kontynuowana. Wyrazem tej troski jest między innymi to, że Rzeszów będzie lepiej skomunikowany z pozostałą częścią Polski” – zapewnił Gawlik.

Poinformował, że wraz z posłami Joanną Frydrych i Markiem Rząsą spotkali się z wiceministrem infrastruktury Piotrem Malepszakiem oraz pełnomocnikiem rządu ds. CPK Maciejem Laskiem i uzyskali zapewnienie, że intencją obecnego rządu jest to, „żeby to skomunikowanie było jak najlepsze”.

„Równocześnie powzięliśmy informację, że co do zasady żaden z tych projektów, który był zaplanowany za poprzedniego rządu, nie został zaniechany" - podkreślił lider PO na Podkarpaciu. "Obecnie trwają prace nad urealnieniem tych projektów i równocześnie zbadaniem, na ile ich realizacja jest możliwa” – dodał.

Zapewnił też, intencją obecnego rządu jest to, aby nie rzadziej niż co godzinę, pociąg dalekobieżny wyjeżdżał z dworca w Rzeszowie. Jak przekonywał, będzie to z większą korzyścią dla mieszkańców Podkarpacia, że będą mogli w określonych przedziałach czasu, odjeżdżać z dworca z Rzeszowa, „niż to, że wybudujemy sobie jakieś wyimaginowane połączenie, z którego będziemy, być może, mogli korzystać raz na jakiś czas”, ponieważ zainteresowanie i obłożenie na tej strasie będzie niewielkie.

Poseł Marek Rząsa zwrócił uwagę, że marszałek Ortyl powinien zająć się rozwiązaniem problemów, np. zawieszeniem kursów Polregio. Kilka dni temu urząd marszałkowski w Rzeszowie poinformował, że z powodu braku maszynistów w Podkarpackim Zakładzie Polregio na czas wakacji zawieszono kursowanie pociągów na siedmiu liniach.

„To może zamiast wydawać pieniądze na najnowocześniejszy tabor, który stoi (…) na dworcu w Rzeszowie (…) marszałek zajął by się szkoleniem maszynistów, bo to jest dzisiaj problem. Niech się zajmie przewozami regionalnymi w Bieszczady, bo sezon się rozpoczął. To jest ważne” – podkreślił Rząsa.

Zauważył jednocześnie, „wszystko, co związane z ruchem kolejowym” będzie na Podkarpaciu „oczkiem w głowie” m.in. ze względu na sytuację na Ukrainie. „Bo przecież przyjdzie taki moment, że wojna na Ukrainie się skończy i trzeba będzie Ukrainie pomagać w odbudowie. I wiadomo, co się będzie działo na polskich drogach, na polskich kolejach” – zaznaczył.

Dodał, że nie jest wykluczone, iż nowe przejście polsko-ukraińskie Malhowice-Niżankowice będzie doposażone i przygotowywane również na ewentualnie towarowy ruch kolejowy.(PAP)

api/ godl/