Bułgaria/Prezydent Radew z kolejnym ostrzeżeniem dla Skopje
Radew już tydzień temu potępił nową prezydentkę sąsiedniej Macedonii Płn. Gordanę Siljanowską-Dawkową za to, że podczas zaprzysiężenia nie użyła konstytucyjnej nazwy kraju. „Skopje nie powinno zapominać, że to ono jest kandydatem do członkostwa w UE, i nie powinno stawiać warunków krajom członkowskim. Nie można nie przestrzegać międzynarodowych umów, ponieważ to oznacza, że kraj będzie postrzegany jako taki, który nie respektuje prawa międzynarodowe prawo” – powiedział w piątek.
Siljanowska-Dawkowa podczas zaprzysiężenia na urząd w niedzielę odmówiła użycia pełnej nazwy państwa, określając je jako "Macedonia". W oficjalnym tekście jej przemówienia użyto pełnej nazwy: "Macedonia Północna". W czwartek Hristijan Mickoski, lider prawicowej WMRO-DPMNE, która wygrała w wyborach parlamentarnych w Macedonii Płn., opowiedział się za stosowaniem nazwy "Macedonia" zamiast "Macedonia Północna".
Bułgarski prezydent oświadczył w piątek, że oczekuje od polityków Macedonii Płn. zrozumienia, że Bułgaria, Grecja i Unia Europejska dążą do przestrzegania międzynarodowych traktatów. „Należy przestrzegać zawartych w traktatach warunków, co oznacza spełnienie dwustronnych umów. Przewidują one rezygnacje z języka nienawiści, zmianę treści podręczników historii, rehabilitację ofiar (antybułgarskiej polityki – PAP) oraz poszanowanie bułgarskiego dziedzictwa kulturowo-historycznego dziedzictwa” - przypomniał Radew.
Według niego politycy w Macedonii Płn. powinni zrozumieć, że kampania wyborcza się skończyła, a jeżeli ich deklaracje przekształcą się w realne dzialania, to doprowadzą kraj do izolacji i oddalą się od UE. Zdaniem Radewa dialog z tymi politykami jest potrzebnym, gdyż „droga Macedonii Płn. do Brukseli prowadzi przez Sofię”.
Podobną opinię wyraził kilkakrotnie także bułgarski premier i szef dyplomacji Dimityr Gławczew.
Oprócz wymienionych przez Radewa warunków, których Skopje powinno przestrzegać, dla Sofii bardzo ważne jest wpisanie mniejszości bułgarskiej do konstytucji, przewidziane w dwustronnych traktacie z 2017 r.
W piątek również premier Grecji Kyriakos Micotakis wystosował ostrzeżenie pod adresem Macedonii Płn. Zapowiedział, że Ateny mogą zablokować jej ścieżkę do UE, jeśli Skopje nie będzie przestrzegać zawartego w 2018 roku porozumienia z Prespy dotyczącego nazwy państwa. W myśl tego porozumienia rząd w Skopje zgodził się na zmianę nazwy kraju z "Macedonia" na "Macedonia Północna", aby uspokoić obawy Aten przed ewentualnymi roszczeniami terytorialnymi sąsiada wobec położonej na północy Grecji krainy Macedonia Egejska.
Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ kar/