Radio Opole » Kraj i świat
2024-05-05, 08:50 Autor: PAP

"Fotografia Siemaszkowie" - rodzinny interes i klątwa

"Ostatnim, który nie był fotografem, był mój prapradziadek. Podobno był rzeźnikiem" - mówi PAP Filip Siemaszko, wnuk Zbyszka i kierownik rodzinnego zakładu fotograficznego na warszawskiej Ochocie. "Dostałem na ręce dorobek pracoholika. To klątwa Siemaszków" - żartuje.

Po wejściu do zakładu "Fotografia Siemaszkowie" przy Placu Narutowicza na warszawskiej Ochocie, natrafia się na portret marszałka Józefa Piłsudskiego. Wykonał go w swoim atelier w Wilnie Leonard Siemaszko. "Mamy jeszcze oryginalne negatywy, pradziadek zrobił to zdjęcie" - mówi PAP Filip Siemaszko, który dziś prowadzi rodzinny zakład. "Mój ojciec zajął się fotografią, choć nie artystycznie, a bardziej rzemieślniczo. Zakład też utrzymał rzemieślniczy charakter, wykonujemy zdjęcia do dokumentów, odbitki, retusze".


Pradziadek Filipa, Leonard, wileński zakład - później także sklep z aparatami - przy Ostrej Bramie prowadził wraz z żoną Tatianą od 1919 r. Pracował także jako fotoreporter dla "Ilustrowanego Kuriera Codziennego" i przyuczał swych trzech synów do pracy w zawodzie. Fotografii poświęcił się jednak tylko Zbyszko. Dokumentował życie partyzantów z 3. Wileńskiej Brygady AK, do której dołączył jako 19-latek. Po wojnie zamieszkał w Katowicach, następnie osiadł w odradzającej się z wojennych zniszczeń Warszawie. W 1948 r. jego rodzice otworzyli zakład fotograficzny na Ochocie. Dziś prowadzi go Filip, prawnuk Leonarda.


"Jak się człowiek nazywa Siemaszko, to jest to pewien obowiązek, zajmowanie się fotografią. Ostatnim, który nie był fotografem, był mój prapradziadek. Podobno był rzeźnikiem, choć jeszcze nie udało mi się tego potwierdzić, dopiero od niedawna zająłem się badaniem drzewa genealogicznego. Mężczyźni zarażali tą pasją kobiety: prababcia, babcia, matka, a teraz moja żona, wszystkie zajęły się fotografią" - żartuje.


Jego żona Anna z wykształcenia jest filologiem angielskim. "Jak poznałam męża, zapałałam miłością do Warszawy, tej z lat 50., 60. i 70., którą fotografował dziadek. Powoli, powoli mąż odciągnął mnie od życia zawodowego, coraz bardziej zaczęłam się interesować fotografią. Nie dość, że sama dziedzina jest fascynująca, to jeszcze ta historia rodzinna!" - przyznaje.


Filip Siemaszko studiował psychologię, jednak poświęcił się rodzinnemu powołaniu. "Z fotografią żyłem od pierwszych dni, legitymację Związku Polskich Artystów Fotografików dostałem, jak miałem jeden dzień. Dziadek był chyba wiceprezesem. Czasem robiłem dla niego za modela" - wspomina.


W Warszawie Zbyszko Siemaszko znalazł pracę w Społecznym Przedsiębiorstwie Budowlanym przy którym prowadził pracownię dokumentacji fotograficznej. W 1951 r. dołączył do ZPAF, na przełomie lat 50. i 60. wykonywał zdjęcia odbudowywanej Warszawy dla Państwowego Przedsiębiorstwa Konserwacji Architektury Monumentalnej, w 1953 r. dołączył do zespołu tygodnika "Stolica". To dzięki pracy w niej zasłynął zdjęciami architektury, ale także codziennego życia miasta - był autorem okładek do 222 numerów pisma. Wydał także dwa autorskie albumy o Warszawie, następnie dołączył do redakcji tygodnika "Perspektywy".


Wystawa "Zbyszko Siemaszko. Fotograf Warszawy" w stołecznym Domu Spotkań z Historią, przyznaje Filip, "pomogła przypomnieć o dziadku i jego zdjęciach Warszawy, ale jest mnóstwo jego zdjęć z innych polskich miast i europejskich stolic. Przejechał całą Europę, nie był tylko w Rejkiawiku i Tiranie. Wszystkie stolice europejskie ma objechane i obfotografowane, od Moskwy, Oslo, Madrytu przez Ateny i Rzym".


"+Perspektywy+ pokazywały Warszawę na tle innych miast" - przypomina Anna. "Dochodzą nas głosy, że wystawa się cieszy wielkim zainteresowaniem, a ludzie, którzy w latach 50., 60. przeżywali swoją młodość są tymi zdjęciami zauroczeni, wzruszeni. Zdjęciami i wspomnieniami, jakie przywołują. Wystawę odwiedza też wiele młodych osób, poznających, odkrywających tę fotografię, ale także to miasto" - zauważa. "Drogę, którą babcia szła rano po mleko" - dodaje Filip.


"Kiedy dziadek robił te zdjęcia, to były po prostu fotografie, a teraz są artefaktami historycznymi. Robił zdjęcia czyste, jasne. Nie był szczególnie prorządowy, ale robił. Chciał tylko, żeby go zostawiono w spokoju i pozwolono fotografować. Dostałem z Narodowego Instytutu Dziedzictwa całą Polskę sfotografowaną +z góry+. To 300 miast, 8 tys. zdjęć. Jeździmy teraz po kraju z wystawami. Przychodzą ludzie, widzą, co się zmieniło. To opowieść o przemianie Polski. Dziadek był postrzelony, pracował bez ustanku. Dostałem na ręce dorobek pracoholika. To klątwa Siemaszków" - śmieje się.


Na warszawskie zdjęcia Zbyszka Siemaszki natknąć się można nie tylko w albumach czy gazetach, ale także w sieci, na stronach internetowych czy profilach w mediach społecznościowych, poświęconych historii stolicy. Nie zawsze jednak są podpisane nazwiskiem słynnego artysty. "Dziadek powiedział, że niepodpisane zdjęcie nie ma wartości. Może dla tych, którzy zamieszczają je na stronach internetowych czy profilach w mediach społecznościowych to atrakcyjne, bo jest ładne, przyciągnie iluś tam obserwujących, klikających. Ale nie ma historii, nie ma głębi. A każde zdjęcie dziadka tę historię ma; można je przypisać nie tylko do konkretnej daty i miejsca, ale także do osoby fotografa. Mówił, że dla niego zdjęcia bez ludzi są jakieś takie puste. Robił architekturę, ale najlepiej robił ludzi na tle tej architektury" - mówił Filip.


Jego dziadek nie opowiadał mu jednak wiele o Warszawie lat 50. czy o swojej wojennej przeszłości. "Dziadek był po prostu dziadkiem. Opowiadał o polowaniach, jedzeniu, trochę może o pracy, jakieś anegdoty. Ale większość ich poznałem już po jego śmierci od tych, którzy jeszcze go pamiętają. Przyjeżdżali do niego znajomi z partyzantki, wtedy czasem opowiadał" - przyznaje Filip. "Był w partyzantce z bratem; poza tym, że się później poróżnili, na starość gadali ze sobą, leciały wspomnienia, wyjeżdżały zdjęcia, szły dyskusje. To był urok tego, że jesteśmy fotograficzną rodziną, pamiątek jest od groma".


Fotografii i pamiątek, przyznaje, jest nawet zbyt wiele: "jakby pan wszedł do nas do garażu... teraz to archiwum. Miał być sklep, ale powstało archiwum, nie dało się inaczej. W zeszłym roku przeżyłem prawdziwą klęskę urodzaju. Dostałem zdjęcia lotnicze, później dowiedziałem się, że burzą nasz dom rodzinny w Zalesiu. Powiedziałem, że wchodzę i zabieram wszystkie pamiątki fotograficzne. Ciotki mówiły, że już nic nie ma, nic nie zostało, a przy pierwszej wizycie wyniosłem dziewięć kartonów zdjęć. Następnym razem - 11".


"Kolega, który mi pomagał, w pewnym momencie mówi: odsuńmy szafę. Odsuwamy, a za szafą, w torebce foliowej przybita gwoździem, a w niej AK-owska opaska dziadka z 1944 r. Za dużo, za dużo tej historii, próbujemy szukać pomocników. Ktoś będzie dla nas poszukiwać miejsc, gdzie przyjedziemy z wystawami zdjęć, tych lotniczych czy też tych +normalnych+" - mówi.


Wystawa "Zbyszko Siemaszko. Fotograf Warszawy" w Domu Spotkań z Historią będzie czynna do 8 września. (PAP)


Autor Piotr Jagielski


pj/ wj/


Kraj i świat

2024-06-28, godz. 17:10 Płock/ Jedyna „Zoonoooc” w Polsce - zgłosiło się prawie tysiąc osób Prawie tysiąc osób z całej Polski zgłosiło się na „Zoonoooc”, którą po raz 10. organizuje ogród zoologiczny w Płocku (Mazowieckie). Biwak pod namiotem… » więcej 2024-06-28, godz. 17:00 W. Brytania/ Zatrzymano 27 członków Just Stop Oil planujących zakłócać pracę lotnisk Brytyjska policja poinformowała w piątek o prewencyjnym aresztowaniu 27 aktywistów z grupy Just Stop Oil, którzy zamierzali zakłócać działania lotnisk… » więcej 2024-06-28, godz. 17:00 ME 2024 - Niemcy przeprowadzili dotychczas w czasie imprezy 830 tysięcy kontroli granicznych Niemiecka policja przeprowadziła w czasie odbywających się w tym kraju piłkarskich mistrzostw Europy 830 tysięcy kontroli na granicy Strefy Schengen, w wyniku… » więcej 2024-06-28, godz. 16:50 Cykl fotograficzny "Zapis socjologiczny" Zofii Rydet trafił na krajową listę UNESCO (korekta) Cykl fotograficzny +Zapis socjologiczny+ Zofii Rydet jest najbogatszym dziełem sztuki, jaki pozostawił po sobie wiek XX w Polsce - powiedział PAP Sebastian… » więcej 2024-06-28, godz. 16:50 Sikorski: chcemy ożywienia relacji z Algierią m.in. w sektorze energetycznym (opis) Potwierdziliśmy wolę ożywienia polsko-algierskich relacji, szczególnie w tak istotnej dziedzinie jak sektor energetyczny, Algieria okazała się solidnym partnerem… » więcej 2024-06-28, godz. 16:50 Chorwacja/ Media: rosyjscy hakerzy przyznali się do ataku na instytucje państwowe Do ataków cybernetycznych na instytucje Chorwacji, w tym strony ministerstwa finansów i Banku Narodowego, przyznała się grupa rosyjskich hakerów NoName057… » więcej 2024-06-28, godz. 16:50 Prezydent: Poznański Czerwiec ’56 był buntem ludzi doprowadzonych do ostateczności Poznański Czerwiec ’56 był buntem ludzi doprowadzonych do ostateczności i zdeterminowanych, by ich „dość!” wybrzmiało jak najgłośniej i przyniosło… » więcej 2024-06-28, godz. 16:40 Zachodniopomorskie/ Po burzach i ulewach 330 interwencji strażaków w ciągu doby W piątek od godz. 8.00 do 15.00 Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego zarejestrowało 85 zdarzeń związanych z warunkami atmosferycznymi. To przede wszystkim… » więcej 2024-06-28, godz. 16:40 Zakończyło się piątkowe wysłuchanie publiczne ws. profilu absolwenta szkoły W szkole powinno się rozwijać kompetencje miękkie. Absolwentów należy wyposażać w umiejętności, które przygotują ich do wyzwań związanych m.in. ze… » więcej 2024-06-28, godz. 16:40 Rzeszów/ Nowa hala sportowa I LO za 12 mln zł już gotowa Nowa hala sportowa I Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie jest już gotowa. W piątek zakończyły się odbiory tej wartej ponad 12 mln zł inwestycji - poinformował… » więcej
9101112131415
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »