Radio Opole » Kraj i świat
2024-04-27, 07:00 Autor: PAP

Jacek Jaśkowiak: Poznań będzie europejskim liderem (wywiad)

Poznań będzie europejskim liderem; byłby nim szybciej, gdyby nie PiS – powiedział PAP prezydent stolicy Wielkopolski Jacek Jaśkowiak (PO), który w wyborach samorządowych został wybrany na trzecią kadencję. Poznań znów będzie najczystszym miastem w kraju - zapewnił. Obiecał też naprawę ruchomych schodów pod rondem Kaponiera.

PAP: Jaka będzie największa, najważniejsza, najdroższa inwestycja tego pięciolecia?


Jacek Jaśkowiak: Tą szczególną będzie budowa najlepszej w Europie filharmonii. Najkosztowniejszą i najważniejszą inwestycją, choć realizowaną nie z naszych środków, niewątpliwie będzie przebudowa poznańskiego dworca kolejowego.


PAP: Do końca pana trzeciej kadencji będzie już nowy, lepszy dworzec kolejowy?


J.J.: Za pięć lat on będzie budowany i otworzy go pewnie już mój następca.


PAP: A czy w ciągu tych następnych pięciu lat uda się przeprowadzić przynajmniej tak samo wyczekiwaną w Poznaniu rzecz – generalny remont zazwyczaj nieczynnych ruchomych schodów pod rondem Kaponiera?


J.J.: Tak, na pewno o to zadbam. Mój konkurent w wyborach Zbigniew Czerwiński o tym przypomniał, wykorzystując to w kampanii. Błąd popełniono jednak zanim zostałem prezydentem, zamawiając tańsze, ale dużo gorszej jakości schody. Rondo Kaponiera w obecnej formie to jest w ogóle anachroniczne rozwiązanie, przebudowa źle zrobiona za bardzo duże pieniądze, coś, co spartolił mój poprzednik. Z uwagi na to, że Kaponiera jest tak ważnym miejscem, jednym z kluczowych węzłów komunikacyjnych, schody będą rzetelnie zrobione. Kryterium musi być najlepsza jakość, a nie cena.


PAP: To trzeba było aż kampanii, by dowiedział się pan o problemie z ruchomymi schodami?


J. J.: Wymieniliśmy elementy konstrukcyjne, dzięki którym schody psują się rzadziej. Ale minęło już tyle lat remontu Kaponiery, że można się przymierzyć do wymiany schodów na nowe. Zbigniew Czerwiński zmotywował mnie to tego, by sprawdzić, jak często faktycznie problem awarii występuje i ten parametr będzie dla mnie kluczowy.


PAP: Może byłby dobrym wiceprezydentem ds. infrastrukturalnych?


J.J.: Słyszałem jego zapowiedź, już po przegranych przez niego wyborach, że ta kadencja nie będzie dla mnie łatwa i że on, jako miejski radny, będzie upierdliwy. Ja jednak wolę ludzi, którzy chcą coś zrobić, a nie tych, którzy chcą przeszkadzać. Po ostatnich wyborach PiS ma dwukrotnie mniej radnych niż w 2014 roku. Warto, by partia przemyślała swoją strategię względem mnie, bo taka totalna opozycja, totalna krytyka, krytykanctwo do niczego nie prowadzą.


PAP: Krytycy, było ich wielu, zarzucali panu betonowanie Poznania, bardzo źle zorganizowane remonty w centrum miasta, których skutkiem był także upadek wielu działających tam firm. Tymczasem drugą turę wyborów wygrał pan z poparciem niemal 71 proc. Czy to pana nie rozpuści do reszty?


J. J.: Taki wynik to przede wszystkim efekt złej strategii moich przeciwników politycznych. Moi oponenci próbowali wykreować fałszywą narrację. W ścisłym centrum miasta jest w tej chwili dwukrotnie więcej drzew niż było przed remontem. Drzewa wróciły po 70 latach na Stary Rynek. Zrobiliśmy w mieście 26 tys. tzw. odbruków - mieszkańcy widzą to wszystko. Moi przeciwnicy do siania nieprawdy wykorzystali publiczne media, działały hejterskie serwisy internetowe – wszystko na nic. Ludzie zauważyli, że oni po prostu kłamią. Remont Starego Rynku kosztował 138 mln zł - 9 mln zł więcej niż pierwotnie założono. Trwał od maja 2022 roku; płyta została oddana w listopadzie 2023 roku. Jeżeli ktoś mówi, że to kosztowało trzy razy więcej, że trwało długie lata, to ludzie wyciągają odpowiednie wnioski. W tych wyborach poznaniacy nie dali się oszukać.


PAP: Gdyby uciążliwość i negatywne skutki przebudowy centrum to była wyłącznie wroga propaganda, pan by raczej za remonty nie przepraszał.


J.J.: Przepraszałem za uciążliwości, które te remonty powodowały - przede wszystkim przedsiębiorców i osoby niepełnosprawne. Wartość dużych inwestycji realizowanych w ostatnich 10 latach w Poznaniu to około 4 mld zł. Nie mam zatem żadnych wątpliwości, że to był bardzo trudny czas - to była ciężka operacja na żywym organizmie. Za to mieszkańcom należą się przeprosiny.


PAP: W pierwszej turze na pana zagłosowało ponad 82 tys. osób, przeciwko panu – 105 tys. Skłania to pana do jakichś refleksji?


J. J.: To błędna teza; to nie było głosowanie przeciwko komuś, ale na preferowanych kandydatów. Lewicowiec głosował na kandydatkę lewicy, konserwatysta na Zbigniewa Czerwińskiego, sympatycy Trzeciej Drogi – na kandydata Trzeciej Drogi. Jestem zdumiony tym, że w tej kampanii nie dyskutowaliśmy o Poznaniu. Moi oponenci rzucili się na mnie z absolutną krytyką - było czworo na jednego. Wybory pokazały, że poznaniacy tego nie chcą; ostatecznie 70 proc. wyborców okazało się zwolennikami kontynuacji, 30 proc. – zwolennikami zmiany.


PAP: Osiem lat nienawistnych rządów PiS, covid i wojna na Ukrainie – w ten sposób w ostatnich miesiącach tłumaczył pan właściwe wszystkie opóźnienia, błędy, niezrealizowane rzeczy w mieście. Pytanie, jak bardzo wyprzedzilibyśmy np. Singapur, gdyby nie PiS, covid i wojna…


J.J.: Akurat Singapur nie jest dla mnie wzorcem, już prędzej Zurych. Co do PiS i jego negatywnego wpływu na nasze działania, to przypomnę chociażby o 600 mln zł rocznie straty w środkach bieżących naszego budżetu. Gwarantuję, że w wielu obszarach bylibyśmy na takim poziomie, że stawiano by nas na równi z Zurychem, z Kopenhagą, z najlepszymi miastami w Europie. Można by było zrobić dużo więcej, chociażby w zakresie rozwoju infrastruktury kulturalnej i sportowej. Gotowa byłaby już na pewno nowa siedziba Teatru Muzycznego, czy pływalnia na Taborowej.


PAP: Pan mówi o utraconych 600 mln zł rocznie, a w trakcie kampanii dowiedzieliśmy się o 3 mld zł, które osobiście, w latach rządów PiS, pan przywiózł z Warszawy – po milionie zł dziennie. Może jednak tamta władza nie była tak krwiożercza – dla samorządów i pana osobiście?


J.J.: Z tych środków połowa to pieniądze z UE. Owszem, pozyskaliśmy pieniądze w ramach np. Polskiego Ładu, ale to zasługa tego, że mieliśmy przygotowane konkretne projekty i pola inwestycyjne. PiS-owi też zależało na efektach – dawał środki tam, gdzie miał gwarancję, że zostaną dobrze spożytkowane.


PAP: Ile teraz, po odblokowaniu środków z KPO i przy sprzyjającym i samorządności, i panu osobiście premierze Donaldzie Tusku milionów dziennie popłynie do Poznania?


J.J.: Tyle, ile tylko będzie to możliwe. Będę walczył o pieniądze, by Poznań stawał się europejskim liderem. Środki przeznaczymy na wszystko to, co miastu niezbędne – na dofinansowanie służby zdrowia, na transport - czeka nas dokończenie procesu wymiany taboru tramwajowego na niskopodłogowy. Chcemy zadbać o retencję, o to, żeby łapać i gromadzić wody opadowe i zasilać nasze tereny zielone. Intensywnie działamy w zakresie zeroemisyjności.


Do tej pory, przy współpracy z podmiotami prywatnymi, zrobiliśmy już bardzo dużo. Dzięki odzyskowi ciepła z odlewni aluminium ogrzewanych jest 4,5 tys. mieszkań w Poznaniu. Będziemy wykorzystywać ciepło pościekowe – spodziewane zyski są podobne jak w przypadku energii cieplnej z naszej spalarni odpadów. Chcemy też korzystać z możliwości, jakie daje geotermia. Poznań, już za kilka lat, może być pierwszym miastem w Polsce, w którym ciepło systemowe nie będzie pochodziło ze spalania węgla, czy innych paliw kopalnych. W zakresie dekarbonizacji będzie w europejskiej czołówce. Dzięki takim działaniom sukcesywnie poprawia się też jakość naszego powietrza. Gdy obejmowałem urząd, Poznań miał ponad 50 dni z przekroczeniami wartości pyłu PM10, w ubiegłym roku takich dni było 16.


PAP: Rozumiem, że to wszystko składa się na zapowiadane przez pana następne pięć najlepszych lat dla Poznania?


J. J.: Oczywiście!


PAP: Czy te pieniądze, które teraz popłyną do miasta trafią też do pana urzędników, domagających się pod urzędem godnych płac?


J. J.: Zarobki w urzędzie powinny być wyższe, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Natomiast w zeszłym roku podwyżki były, na poziomie ok. 1,2 tys. zł. Moim celem na najbliższy czas jest poprawa warunków pracy w magistracie – także tych płacowych. W pewnym sensie padliśmy ofiarą własnego sukcesu: mamy najniższe bezrobocie w Europie i średnią pensję na poziomie 8,3 tys. brutto. Skutkiem tego jest duża konkurencja na rynku ofert pracy.


PAP: Jest pan rodowitym poznaniakiem, pamięta pan czas, gdy Poznań był najczystszym miastem w Polsce. Dziś, jeśli nawet nie jest miastem brudnym, to na pewno jest dużo gorzej niż było. Kiedy znów będziemy słynąć w Polsce z czystości?


J.J.: Wiem, że to wymaga poprawy. Jesteśmy po czasie intensywnych remontów w dużej części miasta. Gdy robi się kapitalny remont nawet części mieszkania, pył, brud dociera wszędzie. Właśnie jesteśmy w trakcie reorganizacji – powstaje jeden podmiot odpowiedzialny za czystość w całym mieście. Doposażamy go w stosowny sprzęt. Zmiany będą widoczne najpóźniej w ciągu roku. Jest to ważne też dlatego, że odnowiliśmy centrum miasta, Stary Rynek. To nas kosztowało sporo pieniędzy i poświęceń – teraz musi tam błyszczeć!


PAP: Zadeklarował pan, że Poznań będzie miał najlepszy transport publiczny w Polsce. Kiedy tramwaje, autobusy przestaną się spóźniać, wypadać z rozkładu? Jak zapewnić spółce MPK Poznań brakujących wciąż motorniczych i kierowców?


J. J.: Punktualność transportu zbiorowego wciąż się poprawia; w skali jednego roku wzrosła z 76 do 86 proc. Tak, problemem jest głównie brak kierowców autobusów, borykają się z nim także inne miasta. Sięgnęliśmy po pracowników z Indii, Pakistanu i Ukrainy, ale zapotrzebowanie w Europie na osoby z kwalifikacjami jest tak duże, że część z nich prowadzi już autobusy np. w Berlinie.


PAP: Po wyremontowanej trasie Poznańskiego Szybkiego Tramwaju wciąż nie jeżdżą wszystkie typy tramwajów. W ubiegłym roku, po otwarciu tej trasy poznaniacy nauczyli się terminu „wężykowanie” oznaczającego, że jadący tramwaj trzęsie się i buja. Czy będzie weryfikacja jakości prac wykonanych na PST?


J.J.: Ona została już przeprowadzona. Wiemy, że modernizacja została wykonana prawidłowo. Także tramwaje, jakie ma w taborze MPK nie są wadliwe czy źle skonstruowane. Trasa PST nie jest standardową trasą tramwajową, można nią jeździć z prędkością do 70 km/h – to prędkość mało typowa dla tramwajów, częściej osiągana jest przez kolej podmiejską. Jest to jeden z czynników powodujących, że niektóre typy tramwajów tak się właśnie zachowują na tej trasie.


PAP: Czy jest pomysł na przebudowę i zmianę wyglądu ul. Obornickiej, chyba najbrzydszej i najgorszej ulicy wyprowadzającej ruch z Poznania?


J. J.: Tak, zrobimy to, temat jest bardzo zaawansowany. W tej chwili domykamy pewne uzgodnienia z sąsiadującą z Poznaniem gminą Suchy Las. O konkretnych rozwiązaniach dla ul. Obornickiej i harmonogramie działań będziemy komunikować w ciągu najbliższych miesięcy. Z sąsiednimi gminami będziemy też rozmawiać o współpracy przy usprawnianiu systemu miejskich i podmiejskich ścieżek rowerowych. Rowerzyści przemierzający ścieżką rowerową tereny zielone w okolicach Biedruska i dojeżdżający do Poznania, nie będą już wjeżdżać wprost na ciasną jezdnię. Doprowadzimy do Poznania trasy biegnące z Wielkopolskiego Parku Narodowego. Obecna kadencja upłynęła na budowie tras przebiegających przez miasto, tworzących serce systemu. Teraz wyjdziemy na peryferie.


PAP: W Poznańskim Budżecie Obywatelskim pojawił się pomysł, który ostatecznie nie został poddany głosowaniu, likwidacji spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie. Pomysłodawcy argumentowali, że to twór mało transparentny, a jego zarząd otrzymuje gigantyczne wynagrodzenia. Zlikwiduje pan PIM?


J.J.: PIM odpowiada za wielomiliardowe inwestycje, zrealizowane w zdecydowanej większości w terminach i w założonych budżetach. To jest centrum kompetencyjne, a nie podmiot służący przynoszeniu miastu zysków. Dzięki PIM zrealizowaliśmy sprawnie duże inwestycje – mają z tym problem inne polskie miasta. Można było np. skoordynować pracę sześciu gestorów sieci na modernizowanym Starym Rynku, zbudować tramwaj na Naramowice. W kampanii przed tymi wyborami udało mi się pokazać sprawność zarządczą miejskich spółek.


Można to było zestawić z sytuacją spółki H. Cegielski-Poznań, który dzisiaj ma wartość 8 mln zł i straty rzędu 56 mln zł. PIM ma fachowców, którzy potrafią przypilnować wykonawców, egzekwować jakość wykonania prac, dopilnować terminów i budżetów. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby w tej ważnej spółce pracowały osoby niekompetentne. Na rynku inwestorów zastępczych są takie a nie inne stawki, bo te kompetencje są bardzo wysoko wyceniane.


Jeżeli ja bym poszedł w kierunku obniżenia wynagrodzeń w tej spółce, w innych spółkach miejskich, pracujący w nich fachowcy szybko odpłynęliby do innych podmiotów. To przecież takie oczywiste, tymczasem przez ostatnie lata lokalne media skupiały się głównie na wynagrodzeniach zarządów, szczególnie na pensji wiceprezesa PIM Marcina Gołka. Ja w podległych sobie spółkach muszę mieć dobrych fachowców, którzy będą potrafili nimi zarządzać. I wolę mieć kogoś, kto zarabia nawet kilkadziesiąt tys. zł miesięcznie, ale jego praca przynosi milionowe zyski, a nie milionowe straty.


PAP: Marcin Gołek to pana współpracownik, były asystent, który w 2018 roku z sukcesem poprowadził pańską kampanię i doprowadził do reelekcji. Media komentowały wówczas, że młody człowiek bez doświadczenia został nagrodzony fotelem wiceprezesa PIM. Gołek odpowiadał też za ostatnią kampanię - może się teraz spodziewać prezesury?


J.J.: To, że wówczas Marcin Gołek trafił do PIM nie było nagrodą, tylko skierowaniem go na front wschodni – miałem świadomość, jak trudny jest to odcinek. Rekompensatą tego trudu, stresu rzeczywiście jest odpowiednio wysokie wynagrodzenie. Owszem, mam pomysł na to, na który kluczowy odcinek trafi teraz, ale najpierw omówię to z samym zainteresowanym.


PAP: Prominentny poznański polityk PiS wytłumaczył mi fenomen sukcesu i powodzenia Jacka Jaśkowiaka w ten sposób: jest podobny do Lecha Wałęsy, ma taki jak on chłopski spryt, jest wytrawnym mówcą wiecowym…


J.J.: We mnie rzeczywiście jest ten chłopski spryt, musiałem się tego nauczyć. Ja jestem chłopakiem z poznańskiego Dębca, szybko straciłem ojca, szybko też musiałem sobie radzić z wieloma rzeczami samodzielnie. Nie bałem się pracy fizycznej i mam do takiej pracy oraz osób, które ją wykonują ogromny szacunek. Umiem rozmawiać z każdym i bardzo sobie cenię te rozmowy.


PAP: Ciąg dalszy tej opinii jest taki: ma też wiele z Zeliga Woody Allena. Tak jak on między robotnikami jest robociarzem, w otoczeniu ludzi kultury jest właściwie artystą; wśród rowerzystów jest rowerzystą, wrogiem motoryzacji, a wśród kierowców - miłośnikiem samochodów.


J.J.: Zabawne porównanie, ale przyznam, że taka umiejętność jest rzeczywiście konieczna w polityce. Przecież do różnych osób, z różnych obszarów muszę mówić trochę innym językiem. Lubię Woody Allena, lubię „Zeliga”, ale ja nie mam, tak jak on, potrzeby przypodobania się otoczeniu. Od tego jestem daleki – to wie każdy, kto mnie poznał.


rozmawiał: Rafał Pogrzebny


autor: Rafał Pogrzebny


rpo/ par/ mow/


Kraj i świat

2024-05-08, godz. 19:30 W. Brytania/ Raport: masowa imigracja zwiększa presję na świadczenia, a nie bogactwo Masowa imigracja do Wielkiej Brytanii nie zaowocowała wzrostem zasobności kraju ani znaczącymi korzyściami fiskalnymi, za to powoduje coraz silniejszą presję… » więcej 2024-05-08, godz. 19:30 Grand Chess Tour - Szewczenko niespodziewanie prowadzi w Warszawie po pierwszym dniu Reprezentant Rumunii Kirył Szewczenko z kompletem sześciu punktów prowadzi po trzech rundach rozgrywanego w Warszawie turnieju Grand Chess Tour w szachach szybkich… » więcej 2024-05-08, godz. 19:30 Paryż - kajakarz Stepun: cel zrealizowany, ale walczymy dalej Polskie męskie kajakarstwo znów będzie miało swoich przedstawicieli na igrzyskach olimpijskich. W węgierskim Szegedzie kwalifikację wywalczyli Jakub Stepun… » więcej 2024-05-08, godz. 19:20 Włochy/ Szef NATO: Sojusz nie ma zamiaru wysyłać wojsk na Ukrainę, Kijów o to nie prosił NATO nie ma zamiaru rozmieszczać wojsk na Ukrainie, władze w Kijowie nie prosiły o to - powiedział agencji Ansa sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg… » więcej 2024-05-08, godz. 19:10 Estonia/ MSZ wezwało kierownika ambasady Rosji w związku z zakłóceniami sygnału GPS Ministerstwo spraw zagranicznych Estonii wezwało w środę kierownika ambasady Rosji w Tallinie, aby zaprotestować przeciwko zakłócaniu przez Moskwę sygnałów… » więcej 2024-05-08, godz. 19:10 Sejm: projekt ustawy przesuwającej wdrożenie KSeF przyjęty przez komisję Projekt ustawy, przesuwającej wdrożenie Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF) na 1 lutego 2026 r., został w środę przyjęty przez Komisję Finansów Publicznych… » więcej 2024-05-08, godz. 19:10 PiS, KO, Lewica i TD za dalszymi pracami nad "Aktywnym rodzicem"; Konfederacja – przeciw (opis) Sejm debatował w środę nad projektem ustawy w sprawie programu 'Aktywny rodzic'. PiS, Koalicja Obywatelska, Lewica i Trzecia Droga wyraziły poparcie dla dalszych… » więcej 2024-05-08, godz. 19:10 Niemcy/ Sondaż: AfD z najniższym poparciem od roku - 15 proc. Niemiecka prawicowo-populistyczna partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) w najnowszym sondażu Trendbarometer stacji RTL/ntv odnotowała najgorszy wynik od ponad… » więcej 2024-05-08, godz. 19:00 Debata PAP: bezpieczeństwo głównym przesłaniem polityków w eurowyborach (krótka) Zapewnianie bezpieczeństwa to główny cel w wyborach do Parlamentu Europejskiego - zadeklarowali przedstawiciele KO, Lewicy, Trzeciej Drogi i PiS podczas debaty… » więcej 2024-05-08, godz. 19:00 Sejm/ Gajewski: każdy sygnalista będzie musiał otrzymać informację zwrotną Każdy sygnalista, który dokona zgłoszenia wewnętrznego czy zewnętrznego, nie tylko będzie miał ochronę, ale będzie też musiał otrzymać informację… » więcej
1234567
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »