Białoruś/ Łukaszenka wzywa do rozmów o Ukrainie, straszy bronią jądrową i mówi, że nie zaatakuje Polski
Dyktator, występując podczas Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego, którego przewodniczącym został w środę, oświadczył, że amerykańska decyzja o przyznaniu Ukrainie pomocy w wysokości 61 mld dolarów to „bardzo poważny czynnik eskalacji” w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie. Pociski ATACMS dalekiego zasięgu są - jak powiedział - „bardzo niebezpieczne”.
Łukaszenka podkreślał, że obecnie sytuacja na froncie jest patowa i dlatego jest to „najwygodniejsza” sytuacja, by podjąć negocjacje pokojowe, wychodząc od rozmów stambulskich z początku wojny; ówczesne stanowisko Rosji Ukraina uznała za nie do przyjęcia.
Rosjanie, jak kategorycznie oświadczył Łukaszenka, nigdy nie opuszczą zajętych terytoriów na Ukrainie. Groził również, że „jeśli teraz nie będzie rozmów, to z czasem Ukraina straci państwowość i może przestać istnieć”.
Mówiąc o dostawach ATACMS, niezgodnie z prawdą stwierdził, że odbyła się ona bez warunków ograniczających terytorialnie potencjalne cele. Departament Stanu USA informował, że Kijów może ich użyć do atakowania celów na Ukrainie.
„Jeśli sytuacja złoży się w sposób zagrażający sytuacji wewnętrznej w Rosji, Rosja zastosuje cały arsenał, którym dysponuje. To będzie Armagedon” – powiedział Łukaszenka.
Dyktator powiedział również, że sytuacja na granicy Białorusi z Ukrainą jest bardzo napięta, a Kijów trzyma tam 120 tys. ludzi i głęboko okopał się na obiektach obronnych. Mińsk miał przerzucić na ten kierunek dodatkowe bataliony swoich wojsk.
Strona ukraińska regularnie informuje o monitorowaniu granicy z Białorusią, minowaniu oraz budowaniu umocnień obronnych. Na początku inwazji część rosyjskich wojsk zaatakowała Ukrainę z terytorium Białorusi i jest to w dalszym ciągu kierunek, z którego może nastąpić atak.
Łukaszenka w trakcie swojego wystąpienia, poświęconego przyjęciu nowej koncepcji obronnej oraz doktryny wojennej, po raz kolejny mówił o zagrożeniu ze strony NATO, zwiększaniu obecności wojskowej wokół granic Białorusi i Rosji.
Mówił przy tym, że Polska nie powinna się obawiać ataku z Białorusi. „Po co im to w ogóle (wzmacnianie armii - PAP). My nie zamierzamy z nimi walczyć. Z terytorium Białorusi nie powinni oczekiwać żadnych agresywnych działań przeciwko polskiemu państwu i społeczeństwu” – mówił.
Niezależny portal Zierkało zauważył, odnotowując tę wypowiedź, że przed rosyjską inwazją na Ukrainę, Łukaszenka przez wiele lat zapowiadał, że „z terytorium Białorusi nie będzie ataku” na ten kraj. (PAP)
rsp/ ap/