Grecja/ Analitycy: poparcie dla Ukrainy nie będzie tak duże w przypadku zwycięstwa opozycji w niedzielnych wyborach
"Obecny rząd w Atenach wspierał Kijów od pierwszego dnia wojny. Nie tylko dyplomatycznie, ale przede wszystkim militarnie" – podkreślił w rozmowie z PAP grecki politolog Spyridon Plakoudas. Chodzi o przekazywanie różnego rodzaju broni, w tym kilkudziesięciu bojowych wozów piechoty BMP-1.
Rząd grecki zadeklarował również, że może dostarczyć Ukrainie broń produkcji sowieckiej i rosyjskiej, jeśli zostanie ona natychmiast zastąpiona bronią amerykańską. W tym kontekście mowa m.in. o ewentualnym przekazaniu systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej S-300 - pod warunkiem, że Ateny otrzymają amerykańskie wyrzutnie rakietowe Patriot.
"Jeśli obecny rząd utrzyma się przy władzy po wyborach, co - według sondaży - jest bardzo prawdopodobne, można spodziewać się dalszego i większego zaangażowania po stronie Ukrainy" – twierdzi Plakoudas. "Jeśli jednak powstanie koalicja przegranych, wówczas to aktywne zaangażowanie po stronie Kijowa nie będzie takie pewne" – dodał.
Niektóre mniejsze greckie partie powiązane z Kremlem mogą, według Plakoudasa, podważać dotychczasową politykę rządu Micotakisa. "Syriza, która jest druga w sondażach, była wyraźnie prorosyjska w ostatnich latach" – zauważył politolog. Prokremlowskie stanowisko w parlamencie zajmowała prawicowa i eurosceptyczna partia Greckie Rozwiązanie; to samo można też powiedzieć o lewicowym ugrupowaniu MeRa25 byłego ministra finansów Janisa Warufakisa.
Jednak zdaniem greckiego analityka George'a Monastiriakosa rząd w Atenach mógłby zrobić więcej dla Ukrainy. "Grecja posiada jedną z największych flot myśliwców F-16 w Europie. Nie mówię o przekazywaniu samolotów w tej chwili, ale jeśli Grecja chciałaby pomóc Ukrainie, a jednocześnie zbić polityczny kapitał na Zachodzie i w Kijowie, władze w Atenach powinny zadeklarować szkolenie ukraińskich pilotów w przypadku zielonego światła z Waszyngtonu na przekazanie Kijowowi F-16" – powiedział Monastiriakos.
Podkreślił również, że Grecja ma nie tylko niezbędne doświadczenie, ale też np. idealne warunki geograficzne i pogodowe do przeprowadzenia takich ćwiczeń.
Pomoc Ukrainie jest jednak w Grecji ściśle wiązana z napiętymi od dziesięcioleci stosunkami z Turcją. "Rząd w Atenach nie może przekazać Ukrainie czołgów Leopard czy systemów S-300 od razu, ponieważ obawia się zagrożenia tureckiego" – stwierdził Plakoudas. "Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w przeszłości publicznie i otwarcie groził atakiem na greckie wyspy na Morzu Egejskim" – przypomniał rozmówca PAP.
Napięte przez dekady relacje Aten z Ankarą uległy poprawie po trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii na początku lutego 2023 roku oraz po katastrofie pociągu w Grecji kilka tygodni później. Premier Micotakis chce kontynuować zbliżenie z władzą, która zostanie wyłoniona po nadchodzących wyborach w Turcji, licząc jednocześnie, że Ankara zmieni swoje podejście do Zachodu, w tym do Grecji.
Komentatorzy mają jednak wątpliwości, czy bieżące odprężenie grecko-tureckie i zmiana nastawienia Ankary to faktyczne tendencje, czy może są one tylko efektem ubocznym katastrofy lub wynikają z działań podejmowanych w ramach kampanii wyborczej w Turcji.
"W każdym razie Nowa Demokracja kładzie w swoim programie wyborczym dużo większy nacisk na obronność, niż partie opozycyjne" – powiedział Plakoudas.
Zdaniem Monastiriakosa, który w przeszłości postulował nawet ewentualne wyrzucenie Turcji z potrzebującego obecnie jedności NATO, prezydent Erdogan pozostanie przy władzy po drugiej turze wyborów. "Turcja przez dekady nie dokonała postępów na swojej europejskiej drodze i jest wątpliwe, aby taki postęp nastąpił w przyszłości" – ocenił analityk.
Według Monastiriakosa Turcja nie jest dobrym sojusznikiem nie tylko dla Grecji, ale również dla Stanów Zjednoczonych. Ankara będzie realizować własne interesy kosztem Sojuszu, jednak obecnie Turcja pełni istotną rolę z perspektywy Europy i USA – dodał rozmówca PAP.
Według ostatnich sondaży w wyścigu wyborczym prowadzi centroprawicowa Nowa Demokracja, na której czele stoi rządzący krajem od 2019 roku premier Kyriakos Micotakis. Jego ugrupowanie może liczyć na około 36 proc. wszystkich głosów. Druga w sondażach lewicowa Syriza byłego premiera Aleksisa Ciprasa cieszy się około 30-procentowym poparciem.
Kolejne partie w zestawieniu to Panhelleński Ruch Socjalistyczny (PASOK) Nikosa Andrulakisa z poparciem na poziomie 10 proc. oraz Komunistyczna Partia Grecji (KKE) z 6 procentami.
Z Aten Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ szm/