Perkusista zespołu Fleetwood Mac nie pozostawia złudzeń. To koniec
Perkusista brytyjsko-amerykańskiej formacji został zaczepiony przez prasę na czerwonym dywanie. Dziennikarzy interesowało to, jak rysuje się przyszłość legendarnego zespołu. Przypomnijmy, że 30 listopada ubiegłego roku zespół pożegnał Christine McVie. Angielska piosenkarka i kompozytorka zmarła w wieku 79 lat, w szpitalu, po krótkiej chorobie.
Niestety, Mick Fleetwood nie miał dla fanów zespołu optymistycznych wieści. Przyznał, że po odejściu bliskiej koleżanki zespół, nie planuje już wspólnych występów. Choć członkowie grupy obecnie koncentrują się na indywidualnych zobowiązaniach muzycznych, jako zespół Fleetwood Mac nie wrócą na scenę. Z jego słów można wywnioskować także, że formacja najpewniej na dobre zakończy swoją działalność.
„Myślę, że wraz z odejściem Christine wyznaczona została pewna nieprzekraczalna granica. Wszyscy mówiliśmy to wcześniej, ale powtórzę, powiedziałbym, że to już koniec. W tej chwili, jest to po prostu nie do pomyślenia” – odparł muzyk cytowany przez „Los Angeles Times”.
Założona w 1967 roku grupa zasłynęła na świecie takimi hitami, jak „Songbird”, „Everywhere” czy „Dreams”. W sumie zespół sprzedał ponad 100 milionów płyt na całym świecie, z czego największą sławę przyniósł im wydany w 1977 roku album „Rumours”, który magazyn Rolling Stone umieścił na 25. miejscu listy 500 albumów wszech czasów. (PAP Life)
mdn/ moc/