Trener poznańskiej drużyny John van den Brom tryskał optymizmem przed inauguracją rundy wiosennej. Nie ukrywa jednak, że ma złe wspomnienia ze spotkania przeciwko Stali. Lechici w lipcu w słabym stylu przegrali przed własną publicznością 0:2.

"Stal to niewygodny przeciwnik, ciężko się gra przeciwko tej drużynie. Bardzo dobrze pamiętam ten pierwszy mecz latem tu w Poznaniu, bo było to jedno z moich pierwszych spotkań w roli trenera Lecha i pierwsze w ekstraklasie. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, mało znałem ligę. Stal była dobrze zorganizowana, miała dobre stałe fragmenty gry" - wspomniał szkoleniowiec na konferencji prasowej.

Jak dodał, z niecierpliwością czekał na powrót do ligowej rywalizacji.

"Czekałem na ten moment i cieszę się, że wracamy do gry. Jestem nawet mocno podekscytowanym tym faktem. Mamy za sobą dobrze przepracowany okres przygotowawczy. Nie mogę się doczekać, uważam, że jesteśmy w dobrej formie i gotowi do startu. Niemal wszyscy są do mojej dyspozycji" - podkreślił.

Holender w pierwszych meczach nie będzie mógł skorzystać z leczących urazy Lubomira Satki, Joao Amarala i Barry'ego Douglasa. Szkot wraca do zdrowia po dość poważnej kontuzji stawu skokowego i lada moment powinien być gotowy do gry.

Lech nie składa broni w walce o tytuł, ale zadanie będzie niezwykle trudne. Van den Brom nie ukrywa, że ten pościg musi się zacząć już w piątek w Mielcu. Do lidera Rakowa Częstochowa poznaniacy tracą 13 punktów, ale mają jeszcze do rozegrania zaległy mecz z Miedzią Legnica, zaplanowany na 1 lutego.

"Chcemy zacząć pościg za Rakowem już jutro, a wieczorem będziemy wiedzieć, w jakim stylu go zaczniemy. Jest to duże wyzwanie, ale wierzę, że możemy temu sprostać, bo mamy dużą jakość w zespole. Musimy wywierać presję nie tylko na Raków, ale też m.in na Legię Warszawa, która jest przed nami. Presję wytwarzamy też na samych siebie, ale ja to lubię. Bez presji lepiej darować sobie grę w piłkę. Lech w poprzednim sezonie grał pod dużą presją, myślę, że jest do tego przyzwyczajony. Zresztą sami pamiętacie, jak to było w poprzednim sezonie, gdy zdobywał mistrzostwo kraju. W tym sezonie jest podobnie. Wiemy, czego chcemy i będzie o to walczyć" - zadeklarował opiekun "Kolejorza".

Van den Brom na przedmeczowej konferencji zapewnił też, że w trwającym okienku transferowym Lech nie zamierza się wzmacniać.

"Przeprowadziliśmy dwa transfery. Jednym z nich jest bramkarz Dominik Holec, drugi to... Bartosz Salamon. Bardzo długo czekaliśmy na jego powrót po kontuzji i dlatego dla mnie jest to jak transfer. Wy znacie go lepiej, ja tylko mogłem obserwować go na treningach i w meczach towarzyskich. Ale dziś już wiem, że jest on nam w stanie bardzo pomóc w zrealizowaniu naszych celów" - podsumował szkoleniowiec.

Lechici do Mielca udali się w czwartek wieczorem samolotem. Po spotkaniu zostają na miejscu, w sobotę do południa przeprowadzą trening i wrócą do Poznania autokarem.

Mecz Stali z Lechem rozegrany zostanie w piątek o godz. 20.30. (PAP)

autor: Marcin Pawlicki

lic/ cegl/