Szefowa ZP OBWE: to Rosja zaczęła wojną i musi za to zapłacić
Cederfelt wzięła udział w sesji otwierającej posiedzenie Rady Ministerialnej OBWE w Łodzi podsumowującej polskie tegoroczne przewodnictwo w organizacji. Do Łodzi przyjechało 200 delegatów z ponad 50 krajów świata. Dyskusja podczas obrad dotyczy przede wszystkim wojny na Ukrainie i jej wpływu na bezpieczeństwo europejskie.
Cederfelt podkreślała konieczność dalszego wsparcia dla ukraińskiej niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej w ramach międzynarodowo uznanych granic.
Mówiła, że Rada Ministerialna OBWE powinna wskazać, że Rosja podeptała Akt końcowy Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie podpisany w Helsinkach w 1975 r. Cederfeld stwierdziła też, że muszą być prowadzone śledztwa i postawione oskarżenia za wszystkie za rosyjskie zbrodnie wojenne popełnione na Ukrainie.
"Ta Rada Ministerialna OBWE powinna podjąć kroki, by ustanowić instytucje wysokiego szczebla, by zbadać zniszczenia zadane przez Rosję Ukrainie" - powiedziała Cederfelt. Podkreślała, że to Rosja powinna pokryć koszty tych zniszczeń. "Rosja zaczęła wojnę i muszą za to zapłacić" - powiedziała szefowa ZP OBWE.
Cederfelt podkreśliła, że rosyjska wojna w Ukrainie już pochłonęła tysiące ludzkich żyć i musi się skończyć. Przewodnicząca ZP OBWE powiedziała, że ofiarami rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie są także mieszkańcy innych krajów, którzy mierzą się z wysokimi cenami energii i inflacja.
Dziękowała też Polsce za roczne przewodnictwo w OBWE i wszystkie podejmowane inicjatywy.
Sekretarz generalna OBWE Helga Maria Schmid podkreślała, że ta organizacja od początku istnienia miała sprzyjać współpracy pokojowo nastawionych państw, wspierać dialog i przyczyniać się do łagodzenia napięć. Przekonywała, że wojna w Ukrainie nie jest efektem porażki OBWE, a zdrady jednego z jej członków, który - mimo wszelkich wysiłków OBWE - wybrało przemoc zamiast dialogu i współpracy.
Zaznaczyła, że reakcją większości państw OBWE było potępienie rosyjskiej agresji i silne wsparcie - zarówno dla Ukrainy, jak i dla zasad, którymi kieruje się organizacja.
Mówiła też o ofiarach konfliktu wśród pracowników OBWE. Podkreśliła, że choć po wybuchu wojny udało się ewakuować pracowników misji obserwacyjnych, to jeden z lokalnych współpracowników organizacji zginął w ostrzale Charkowa, a potem kilku członków misji było przetrzymywanych, a trzech z nich nadal nie zostało wypuszczonych na wolność. Zapewniła, że organizacja robi wszystko, co może, by doszło do ich uwolnienia. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa
kos/ wni/ godl/