Emma Thompson staje w obronie koordynatorów intymności po wypowiedzi Seana Beana
Emma Thompson została zapytana o opinię na ten temat w radiowym programie „Fitzy & Wippa”. Aktorka miała sporo do powiedzenia. „Nie możesz pozwolić sobie na to, żeby się nie kontrolować. Na planie jest kamera, są członkowie ekipy. Nie jesteśmy sami w hotelowym pokoju, otacza nas wiele osób, głównie facetów, więc nie jest to komfortowa sytuacja. Kropka” – powiedziała. Choć ani ona, ani prowadzący audycję nie wymienili nazwiska Beana, aktorka pozwoliła sobie na uszczypliwość wobec niego. „Być może koordynatorzy intymności rozpraszają jakiegoś aktora. Ale inni dzięki nim mogą powiedzieć, że czują się komfortowo, czują się bezpiecznie. Czują się tak, że są w stanie wziąć udział w takiej scenie” – dodała Thompson, a odnosząc się do zacytowanych w audycji słów Beana stwierdziła: „Nie wiem, kto tak powiedział, ale może przypadkiem dzieli dom razem z taką koordynatorką intymności?”.
Okazją do współpracy z koordynatorami intymności była ostatnio dla Emmy Thompson rola w filmie „Powodzenia, Leo Grande”, w którym nie brakuje śmiałych scen nagości. Za sprawą tej roli aktorka ponownie ma szansę na Oscara. Zachodziła obawa o to, że film w reżyserii Sophie Hyde nie będzie mógł ubiegać się o te nagrody. Jego premiera odbyła się w Stanach Zjednoczonych na platformie streamingowej Hulu, a regulamin Oscarów mówi wyraźnie, że o te nagrody mogą ubiegać się jedynie filmy, które miały swoją ekskluzywną premierę w kinach. Regułę tę zmieniono na czas pandemii COVID-19, ale teraz znów obowiązuje. Dystrybutor filmu, studio Searchlight Pictures zwróciło się w tej sprawie do Akademii Filmowej, która zgodziła się na to, by „Powodzenia, Leo Grande” mógł walczyć o Oscary.
Emma Thompson nie jest jedyną aktorką, która skrytykowała słowa Seana Beana. Wcześniej w podobnym tonie wypowiadały się jego koleżanka z planu serialu „Snowpiercer” Lena Hall oraz gwiazda „West Side Story” Rachel Zegler. (PAP Life)
kal/ gra/