Francja/ Ponad stu deputowanych podpisało list otwarty, krytykujący turecką "politykę wojny"
W apelu opublikowanym w niedzielę deputowani napisali: "podczas gdy Rosja Władimira Putina mnoży zbrodnie wojenne na Ukrainie, Recep Tayyip Erdogan, pod nieuwagę światowej opinii publicznej, planuje rozpoczęcie kolejnej krwawej ofensywy przeciw Kurdom na północy Syrii".
Prezydent Turcji "korzysta z tego, że w kontekście konfliktu na Ukrainie ma status decydenta w NATO, by uzyskać carte blanche Sojuszu Atlantyckiego, aby zintensyfikować ataki na północy Syrii" - głosi list otwarty.
"Kraje Zachodu nie mogą przymykać oczu" na postępowanie Erdogana, a Unia Europejska powinna "zagwarantować ochronę tym bojownikom kurdyjskich organizacji, którzy znajdują się na terenie Europy" - napisali sygnatariusze apelu.
Wezwali też rząd Francji do zwrócenia się do Rady Bezpieczeństwa ONZ, by doprowadziła do zamknięcia przestrzeni powietrznej nad północną Syrią i objęcia tamtejszych Kurdów międzynarodową ochroną.
Erdogan grozi od pewnego czasu wznowieniem ofensywy przeciw kurdyjskim milicjom YPG, działającym na terenach północno-wschodniej Syrii graniczących z Turcją. Siły tureckie przeprowadziły już taką operację w 2019 roku, "za cenę niezliczonych ludzkich istnień wśród cywilów, zniszczeń, aktów barbarzyństwa, popełnionych, by zniszczyć tkankę społeczną i politykę kurdyjskiej społeczności" - przypomnieli w apelu francuscy deputowani.
YPG stoją na czele wspieranych przez USA i Zachód Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), prowadzących w regionie walki z Państwem Islamskim.
Ankara zagroziła zablokowaniem akcesji Finlandii i Szwecji do NATO; w podpisanym pod koniec czerwca na szczycie Sojuszu w Madrycie dokumencie zgodziła się jednak poprzeć wejście tych krajów do NATO w zamian za obietnicę wsparcia w walce z kurdyjskimi organizacjami uznawanymi za terrorystyczne. Erdogan podkreślił wówczas, że wśród zobowiązań krajów północnych znalazło się również wydanie osób podejrzanych o działalność terrorystyczną. (PAP)
fit/
arch.