Sejmowa komisja przeciw uchwale Senatu ws. odrzucenia nowelizacji o służbie zagranicznej
Przeciw senackiej uchwale opowiedziało się 12 posłów komisji, za było 11, nikt nie wstrzymał się od głosu. Głosowanie w Sejmie nad uchwałą zaplanowano na czwartkowy wieczór.
Sejm uchwalił nowelizację pod koniec kwietnia. Zmiany w przepisach o służbie zagranicznej - według zamysłu Rady Ministrów - mają pozwolić na ponowną weryfikację pracowników polskiej służby zagranicznej, zwłaszcza tych, którzy odbyli studia poza krajami sojuszniczymi Polski. W ubiegłą środę na posiedzeniu plenarnym senatorowie zagłosowali za odrzuceniem nowelizacji.
Senatorowie z senackiej większości podczas posiedzenia plenarnego krytycznie odnosili się do zapisanej w noweli likwidacji stopnia attache, możliwości usunięcia ze służby dyplomatów, którzy dwukrotnie odmówiliby objęcia zaproponowanej placówki zagranicznej i ponownej weryfikacja pracowników, którzy - jak wskazywali - już wcześniej byli wielokrotnie sprawdzani.
Na środowym posiedzeniu komisji nie było przedstawicieli Senatu.
Wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk oświadczył, że podtrzymuje stanowisko rządu i wnosi o negatywną rekomendację dla wniosku Senatu. Wyraził zdziwienie nieobecnością przedstawiciela Senatu na posiedzeniu komisji, ocenił, że stawiane ustawie zarzuty mają "charakter polityczny, nie merytoryczny".
Wawrzyk podkreślił, że zarówno podczas posiedzenia senackiej komisji spraw zagranicznych jak i na posiedzeniu plenarnym Senatu padały "bardzo obraźliwe słowa względem urzędników służby zagranicznej", sugerujące miedzy innymi, że niektóre placówki stały się "biurami podróży". Jak dodał, choć prosił wówczas o podanie konkretnych przykładów takich sytuacji, nikt mu ich nie wskazał.
Paweł Zalewski (Polska 2050) wnioskował o przyjęcie uchwały Senatu i - tym samym - odrzucenie nowelizacji w całości. Jego zdaniem "propozycja rządowa jest motywowana umożliwieniem rządowi dokonania następnego kroku w niszczeniu służby zagranicznej". Ocenił, że resort dyplomacji znalazł się obecnie w sytuacji "degradacji kadrowej" i odbierania mu kompetencji.
Według posła Polski 2050 polski MSZ jest obecnie w tak złym stanie, że w nowej kadencji parlamentu trzeba będzie go "rozwiązać i zbudować na nowo". Zalewski pytał też, kiedy w Sejmie odbędzie się debata dotycząca polskiej polityki zagranicznej.
Przeciwny wniosek złożył Janusz Kowalski (PiS). "Uważam, że szczególnie dzisiaj, po dalszym etapie inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, w polskiej służbie zagranicznej nie ma miejsca dla ludzi, którzy służyli w niej przed 1989 r. i nie ma miejsca dla ludzi, którzy ukończyli KGB-owską szkołę MGIMO (Moskiewski Państwowy Instytutu Stosunków Międzynarodowych - PAP). To, że nie podoba to się opozycji; to, że się to nie podoba komunistom, nie ma dla mnie żadnego znaczenia" - powiedział poseł PiS.
Dodał, że zachęca szefa MSZ Zbigniewa Raua, by jak najszybciej "dokończyć całkowitej dekomunizacji MSZ". Zdaniem Kowalskiego ustawa musi być szybko przyjęta i zrealizowana, by - jak powiedział - "zdekomunizować te ostatnie +postkomunistyczne złogi+, które niestety cały czas gdzieś tam się ukrywają na różnych placówkach".
Maciej Gdula (Lewica) zwracając się do Kowalskiego pytał, czy na pewno zna on treść ustawy, jako, że nie zakłada ona dekomunizacji i pozbawienia funkcji wszystkich, którzy byli w MSZ przed 1989 r. "I dla pana jakoś chyba inaczej czas płynie, bo od ośmiu lat rządzicie i dopiero teraz przyszło to wam do głowy" - mówił.
Podkreślił, że osoby, które miałyby obecnie stracić stanowisko przez lata pracowały w resorcie, z czego przez siedem - pod rządami PiS. "Więc robienie tego teraz jest uderzeniem w konkretne osoby, a nie jakąś dekomunizacją czy uzdrowieniem MSZ. Dlatego ja też jestem za uchwałą Senatu" - oświadczył poseł Lewicy. (PAP)
autorka: Wiktoria Nicałek
wni/ par/