Eksperci: bez profilaktyki i nowych technologii nie nadrobimy zaniedbań w dziedzinie chorób kardio-metabolicznych
Mówili o tym we wtorek podczas spotkania rady ekspertów Medycznej Racji Stanu ds. Chorób Sercowo-Naczyniowych, Metabolicznych i Przeciwdziałania Otyłości.
Obecny na spotkaniu minister zdrowia Adam Niedzielski zaznaczył, że obecnie oprócz czwartej fali pandemii najważniejszym wyzwaniem w ochronie zdrowia jest nadrobienie długu zdrowotnego, jaki został zaciągnięty w związku z pandemią. „Niezależnie od zakresu chorób, jakimi się zajmujemy, to kwestia nadrobienia tego deficytu jest kluczowym priorytetem” – podkreślił minister.
Zaznaczył, że do nadrobienia jest też dużo jeśli chodzi o prowadzenie chorób przewlekłych. „W tej chwili największym wyzwaniem jest to, żeby w przypadku chorób sercowo-naczyniowych, nowotworowych, cukrzycy i innych chorób przewlekłych wrócić do tego samego poziomu - nie tylko leczenia, ale i diagnostyki - która pozwala wychwytywać te przypadki na wcześniejszych etapach” – tłumaczył.
Dlatego Ministerstwo Zdrowia uruchomiło po trzeciej fali pandemii od 1 lipca 2021 r. program „Profilaktyka 40 plus”, w ramach którego osoby od 40. roku życia mogą zostać objęte profilaktyczną diagnostyką w zakresie najczęściej występujących problemów zdrowotnych. „Uruchomiliśmy go czym prędzej, żeby dać wyraźny sygnał Polakom, że trzeba wrócić do zajmowania się swoich zdrowiem” – podkreślił Niedzielski.
Ekspert Medycznej Racji Stanu prof. Leszek Czupryniak, ordynator Oddziału Klinicznego Diabetologii i Chorób Wewnętrznych UCK WUM przypomniał, że z danych wynika, iż w 2020 r. połowa Polaków przytyła prawie 6 kg. Najbardziej przytyły osoby z wyższym wykształceniem, bo pracują więcej przy komputerach i przeszły na pracę zdalną. „A trzeba pamiętać, że otyłość to matka wielu chorób, w tym chorób układu krążenia, jak nadciśnienie tętnicze oraz cukrzycy” – zaznaczył.
Prof. Jarosław Kazimierczak, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii zwrócił uwagę, że dane epidemiologiczne wskazują, iż od 2014-2015 roku wyhamował trend w kierunku wydłużania życia Polaków, podobnie jak trend w kierunku zmniejszenia śmiertelności. A poprzez pandemię uległo to jeszcze znacznemu pogorszeniu.
Zgodnie z raportem MZ pt. „Raport o zgonach w Polsce w 2020 r.” liczba zgonów w Polsce w 2020 r. wzrosła w stosunku do 2019 r. o 67,1 tys. Z przyczyn sercowo-naczyniowych zmarło w Polsce o 17 proc. więcej pacjentów niż rok wcześniej. Prof. Kazimierczak zaznaczył, że jest to największy przyrost zgonów wśród innych chorób przewlekłych w czasie epidemii COVID-19.
Kardiolog zwrócił uwagę, że choroby sercowo-naczyniowe stanowią nadal główną przyczynę śmiertelności Polaków - odpowiadają za 43 proc. wszystkich zgonów. „Najważniejszym problemem i w pewnym sensie receptą na poprawę tej sytuacji jest olbrzymi nacisk na profilaktykę pierwotną i walkę z podstawowymi czynnikami ryzyka chorób sercowo-naczyniowych” – podkreślił prof. Kazimierczak. Chodzi o walkę z paleniem papierosów, zwalczanie i dobre leczenie nadciśnienia tętniczego, zwalczanie i leczenie hipercholesterolemii, walkę z otyłością i promowanie aktywnego stylu życia. „To mogłoby ewidentnie poprawić sytuację i od tego powinniśmy zacząć” – podkreślił prof. Kazimierczak.
Prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM) dodał, że aktywność fizyczna działa na poziomie podobnym do bardzo nowoczesnych leków i przyczynia się do kilkunastoprocentowego spadku częstości zachorowań oraz zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych. Bardzo ważna jest też zmiana modeli żywieniowych.
„Żeby wprowadzić zmiany w stylu życia społeczeństwa potrzebne są jednak pieniądze, chociażby na edukację. I pieniądze z podatku cukrowego powinny być - choćby w części - przeznaczone na edukację dzieci i młodzieży, bo problem otyłości dotyka także tej grupy wiekowej” – powiedział specjalista. Dodał, że jeżeli nie uda się zrobić nic z tym zjawiskiem, to niedługo będziemy się mierzyć z problemem cukrzycy i jej powikłań u młodych dorosłych.
Eksperci zgodzili się, że ogromne znaczenie ma prawidłowe leczenie chorób kardio-metabolicznych i refundacja nowych terapii oraz technologii, które poprawiają rokowania pacjentów.
Prof. Mamcarz zwrócił uwagę, że ostatnim przełomem w leczeniu niewydolności serca, na którą cierpi nawet 1,2 mln Polaków są leki stosowane w terapii cukrzycy – flozyny. W nowych zaleceniach Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC) zostały one zarekomendowane jako filar terapii u pacjentów z niewydolnością serca. Badania wykazały, że jedna z nich jest skuteczna również u pacjentów bez upośledzonej funkcji skurczowej serca, podkreślił prof. Mamcarz. „W mojej opinii to są leki, które absolutnie zrewolucjonizują terapię, ale ważne jest, aby były dostępniejsze dzięki refundacji” – zaznaczył.
Prof. Przemysław Mitkowski prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego (PTK) zwrócił z kolei uwagę na program leczenia hiercholesterolemii rodzinnej. „Dobrze, że on powstał, ale mamy wrażenie, że mogłoby być w nim więcej osób bo statystyki mówią, że znacznie większa liczba osób cierpi na hipercholesterolemię rodzinną w Polsce” – powiedział kardiolog. Dodał, że potrzebne są aktywniejsze działania przesiewowe.
Obecnie w programie tym stosowane są nowoczesne leki, które trzeba podawać w iniekcji raz na dwa tygodnie. „Niekiedy przejazd do najbliższego ośrodka, który zajmuje się programem leczenia hipercholesterolemii rodzinnej jest na tyle długi, że pacjenci rezygnują z wejścia do programu” – tłumaczył prof. Mitkowski. Jego zdaniem terapię warto byłoby przenieść do ośrodków położonych bliżej miejsca zamieszkania pacjenta. Warto też wprowadzić do programu nowy lek - inklisiran, który można podawać raz na sześć miesięcy.
Prof. Mariusz Wyleżoł, przewodniczący Sekcji Chirurgii Metabolicznej i Bariatrycznej Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością, przypomniał, że 4 września 2021 r. opublikowane zostało przez MZ rozporządzenie dotyczące Programu kompleksowej opieki medycznej dla chorych na otyłość olbrzymią leczoną chirurgicznie (KOS-BAR). „Jesteśmy na etapie organizacyjnym, a program zostanie uruchomiony na początku grudnia, jest to program pilotażowy. Jako środowisko chirurgów bariatrów bardzo się cieszymy z opublikowania tego rozporządzenia. Również chorzy wiążą z tym programem ogromne nadzieje” – podkreślił specjalista.
Dodał, że są też leki, które mogą pomóc w leczeniu otyłości na wstępnym etapie, a także wspomóc chirurgię bariatryczną. Chodzi o analogi GLP-1 stosowane również w leczeniu pacjentów chorych na cukrzycę typu 2.
Prof. Czupryniak przypomniał, że leki te hamują łaknienie i mogą wspomóc modyfikację stylu życia w odchudzaniu. „Dają efekty nieraz zbliżone do efektów chirurgii bariatrycznej” – powiedział.
Obecnie analogi GLP-1 są refundowane bardzo wąskiej grupie osób z cukrzycą typu 2, które mają wskaźnik masy ciała (BMI) 35 kg/m2 i więcej. Zdaniem prof. Czupryniaka ważne, żeby były dostępne co najmniej dla osób z BMI od 30 kg/m2.
„Insulina u większości pacjentów z cukrzycą prowadzi do przyrostu masy ciała, więc sięgajmy po leki, które tego nie wywołują” – przekonywał prof. Czupryniak.
Prof. Dorota Zozulińska-Ziółkiewicz, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego zaznaczyła, że pojawiają się doniesienia, zgodnie z którymi zastosowanie analogów GLP-1 czy flozyn pozwala u niektórych pacjentów z cukrzycą typu 2 zmniejszyć dawkę insuliny, a nawet ją odstawić.
Diabetolog podkreśliła, że aby pacjenci z cukrzycą typu 1 czy typu 2 leczeni insuliną mogli bezpiecznie podejmować aktywność fizyczną powinni mieć możliwość stosowania nowoczesnych systemów ciągłego monitorowania glikemii, czyli poziomu glukozy we krwi.
Obecnie w Polsce szeroki dostęp do tych systemów ma populacja dzieci i młodzieży z cukrzycą do 18. roku życia. Tymczasem jest wielka potrzeba, aby osoby dorosłe z cukrzycą typu 1 mogły korzystać z tych systemów, aby lepiej funkcjonować, uniknąć powikłań i dłużej żyć, mówiła prof. Zozulińska-Ziółkiewicz.
Prof. Czupryniak dodał, że systemy ciągłego monitorowania glikemii przyniosłyby korzyść pacjentom stosującym insulinę – nie tylko chorym na cukrzycę typu 1, ale również na cukrzycę typu 2, zwłaszcza tym, którzy stosują intensywną insulinoterapię. (PAP)
jjj/ ekr/