Szkoleniowiec stołecznej drużyny wskazał, że przejście Flory Tallin w 2. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów, które oznacza, że Legia może być pewna występu w fazie grupowej Ligi Konferencji, sporo wyjaśniło ws. przyszłości zespołu w rundzie jesiennej.

"Wiemy, ile meczów mniej więcej zostało do końca rundy. Przed nami dużo grania i praktycznie od sobotniego meczu z Radomiakiem do 11 grudnia będziemy mieć spotkania co trzy dni, więc naprawdę dużo pracy przed nami" - zauważył Michniewicz na piątkowej konferencji prasowej.

Jak przekazał, w związku z dużą liczbą meczów, jaka czeka legionistów, odbyło się spotkanie z prezesem klubu Dariuszem Mioduskim i dyrektorem technicznym Radosławem Kucharskim ws. ewentualnych transferów.

"Rozmawialiśmy o Akademii, ale i o pierwszej drużynie, ale to nie jest moment, by teraz cokolwiek ogłaszać. Mamy świadomość, że meczów jest dużo, że kadra na niektórych pozycjach jest bogata, ale na niektórych pozycjach konkurencji brakuje" - wspomniał.

Warszawianie zaczęli sezon ligowy od wygranej z Wisłą Płock 1:0, a drużyna wystąpiła w mocno eksperymentalnym składzie.

"Ten mecz pokazał, że rotacja może być owocna i z pewnością tak też będzie. Nie możemy jednak wystawiać samej młodzieży, ona potrzebuje wsparcia doświadczonych graczy. Nasza rola jest taka, aby mieszać składem, ale w odpowiednich proporcjach. Chcemy punktować od początku, aby nie gonić żadnych rywali" - podkreślił trener mistrza Polski.

Jak poinformował w sobotę w Radomiu w bramce na pewno nie wystąpi Artur Boruc, który po rewanżu z Florą (1:0) w LM ma delikatny problem z kolanem i będzie oszczędzany na środowy pojedynek z Dinamem Zagrzeb w następnej rundzie kwalifikacji Champions League.

"Skład będzie osobowo inny, ale w takim ustawieniu chcemy zagrać z Dinamem. Na niektórych pozycjach pojawią się zawodnicy, którzy do tej pory mniej grali. Na pozycji Filipa Mladenovicia zagra jutro Joel Abu Hanna. Filip jest zagrożony kartkami, więc musimy przygotować inną opcję. Joel grał ostatnio w innym ustawieniu, ale chcemy, by blok obronny składał się z trzech stoperów i dwóch wahadłowych. Zobaczymy też jutro Maika Nawrockiego i Lindsaya Rose'a" - ogłosił Michniewicz.

O Radomiaku powiedział, że to ciekawa drużyna, którą oglądał wiosną, gdy w Gdyni walczyła o awans do ekstraklasy.

"Z dobrej strony w Poznaniu pokazał się Filipe Nascimento, Luis Machado prawdopodobnie nie zagra, ale też jest dobrym zawodnikiem. Mateusz Cichocki grał w Arce, Miłosz Kozak ma epizod w Legii, przymierzaliśmy go też do reprezentacji młodzieżowej. Jest też Miłosz Radecki. To zespół, który swobodnie operują piłką. Analizowaliśmy akcję, gdy przez dwie minuty w Poznaniu wymieniali piłkę. Na pewno przygotują też na nas stałe fragmenty gry. Widać w ich grze rękę trenera" - scharakteryzował zespół prowadzony przez Dariusza Banasika.

Nadmienił, że jego piłkarze mają świadomość z kim zagrają w sobotę, że Radomiak jest beniaminkiem, którego będzie niosła własna publiczność. "Ale trybuny nam gola nie strzelą" - zauważył.

Michniewicz przyznał, że z początku sezonu jest w wykonaniu swojej drużyny zadowolony.

"Na razie wszystko nam się układa, ale ja nie robię z tego wielkiego wydarzenia. W piłce wszystko może się odwrócić. Sytuacje kryzysowe na pewno w tym sezonie będą, w ciągu trzech miesięcy rozegramy tyle meczów, jakby była to cała liga" - podsumował.

Sobotnie spotkanie w Radomiu rozpocznie się o godz. 20.(PAP)

pp/ co/