Matthew McConaughey poczuł, że chce zostać ojcem, gdy miał… osiem lat
Zanim Matthew McConaughey związał się z brazylijską modelką i projektantką Camilą Alves, w branży filmowej miał opinię playboya. Dość wspomnieć, że na przestrzeni lat spotykał się m.in. z Penelope Cruz, Sandrą Bullock, Ashley Judd czy Patricią Arquette. Wraz z obecną ukochaną, którą poślubił w 2012 roku, wychowuje obecnie trójkę dzieci: 12-letniego syna Leviego, 11-letnią córkę Vidę oraz 8-letniego syna Livingstona.
Choć wydawać by się mogło, że aktor przez większość życia nie planował się ustatkować, a dopiero znajomość z Alves skłoniła go do zmiany życiowych priorytetów, w rzeczywistości McConaughey marzył o założeniu rodziny od bardzo dawna. Jak ujawnił w programie radiowym „Beyond The Influence Radio with Tim McGraw”, to, że pragnie zostać tatą, uświadomił sobie, będąc ośmioletnim chłopcem. Powodem było to, że rola ojca kojarzyła mu się z prestiżem i szacunkiem otoczenia.
„Ta myśl pojawiła się, gdy miałem osiem lat. Stwierdziłem wtedy, że chcę być ojcem. Wszystko zaczęło się za sprawą mojego taty, który często przedstawiał mnie swoim znajomym i zawsze wymieniał z nimi uprzejmości. Mówił +proszę pana+, +proszę pani+, +proszę+ i +dziękuję+. Do niego też zawsze zwracano się per +pan+. Pamiętam tę sytuację – oto mam osiem lat, patrzę na znajomych ojca i ściskam ich dłonie mówiąc: +Miło mi pana poznać+” – wspominał aktor.
I dodał, że był to dla niego przełomowy moment. „W tamtej chwili w moim ośmioletnim umyśle pojawiła się ta myśl: +Och, wspólnym mianownikiem tych uprzejmości, rzeczą, która decyduje o tym, że zwracają się tak do ciebie per, jest bycie ojcem. Wtedy stajesz się kimś, stajesz się panem. Oto, czym jest sukces+. Właśnie wtedy uderzyło mnie to, że bycie ojcem jest największym sukcesem, jaki możesz odnieść jako mężczyzna” – wyznał McConaughey. (PAP Life)
iwo/ gra/