„Rośnie presja na inwestycje”. Gminy zaniedbują naliczanie opłaty adiacenckiej
Zaniechania w egzekwowaniu opłaty adiacenckiej stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli w czterech gminach na Opolszczyźnie. Problem dotyczy też innych samorządów w regionie. W skontrolowanych gminach ujawniono, że wójtowie zaniedbali obowiązek przyjęcia odpowiednich uchwał oraz naliczania takich opłat. Tym samym pozbawiono się dochodów budżetowych.
W 2004 roku radni Prudnika ustalili opłatę adiacencką na poziomie 20 procent od wzrostu wartości nieruchomości.
- Było to pewnie kontrowersyjne, bo pięć lat później uchwała ta została anulowana - mówi Wiesław Kopterski, wiceburmistrz Prudnika. – Dzisiejsza rada miejska będzie musiała pochylić się nad tym problemem, bo myślimy o realizowaniu zadań własnych, kolejnych inwestycjach. Natomiast musimy znaleźć źródło finansowania. Stałym źródłem finansowania są m.in. takie opłaty, dlatego dobrze byłoby, aby zostały wprowadzone.
Opłata adiacencka nakładana jest na właścicieli lub użytkowników wieczystych nieruchomości, których wartość wzrosła dzięki inwestycjom państwa czy gminy. Chodzi np. o budowę dróg, kanalizacji, wodociągów, ale też podział czy scalenie gruntów. Dla ustalenia wysokości tej lokalnej opłaty powołuje się rzeczoznawcę majątkowego, który sporządza operat szacunkowy.