Pandemia coraz bardziej dotyka branżę taksówkarską. Ruchu nie ma, więc kierowcy mają problem z zarobieniem na opłaty
O 15 procent spadła przez rok liczba taksówkarzy w Opolu. Na koniec 2019 roku w stolicy regionu wydane były 382 licencje, natomiast 12 miesięcy później ta liczba zmniejszyła się do 322.
Poinformował o tym Tomasz Zawadzki, naczelnik Wydziału Transportu Urzędu Miasta Opola. Zdecydowana większość kierowców, którzy zakończyli pracę w tej branży już dawno osiągnęła wiek emerytalny. Taksówkarze nie mają jednak wątpliwości co do wpływu pandemii.
- Nie jest lepiej, mimo mniejszej liczby kierowców - słyszymy.
- Teoretycznie powinno być więcej roboty przy mniejszej liczbie samochodów, ale tak nie jest - wszystko siedzi, leży praktycznie. Dopóki pozamykane będą kina, teatry, restauracje i bary - gdzie ludzie mogliby pójść - nie będzie ruchu i nie ma zarobku. Jest problem uzbierać na ZUS.
Drugi z taksówkarzy potwierdza, że część kolegów po fachu zrezygnowała z tej pracy.
- Ludzie nie mają pracy, więc nie zarabiają. Szkoły są zamknięte, podobnie jak większość zakładów pracy. To wszystko wywołuje zastój w naszej branży. Nie można wyżyć z tego normalnie, bo jest utrzymanie samochodu, opłacenie ZUS-u i podatków. W każdym razie jest nieciekawie.
Zapytaliśmy mieszkańców, czy faktycznie są obawy co do korzystania z taksówek.
Zdania są podzielone, ale większość pytanych mówi, że są sytuacje bez wyjścia i czasami skorzystanie z taksówki jest konieczne. Jedna z kobiet nie słyszała o obawach, bo do taksówki wsiada się w maseczce, a kierowcy również mają zasłonięty nos i usta. Jak mówi młody mężczyzna: "mus to mus", kiedy trzeba gdzieś dojechać, a nie kursuje komunikacja miejska.
Taksówkarze mówią, że dostali wsparcie finansowe z tarczy antykryzysowej, ale miało to miejsce wiosną po wybuchu pandemii.
- Nie jest lepiej, mimo mniejszej liczby kierowców - słyszymy.
- Teoretycznie powinno być więcej roboty przy mniejszej liczbie samochodów, ale tak nie jest - wszystko siedzi, leży praktycznie. Dopóki pozamykane będą kina, teatry, restauracje i bary - gdzie ludzie mogliby pójść - nie będzie ruchu i nie ma zarobku. Jest problem uzbierać na ZUS.
Drugi z taksówkarzy potwierdza, że część kolegów po fachu zrezygnowała z tej pracy.
- Ludzie nie mają pracy, więc nie zarabiają. Szkoły są zamknięte, podobnie jak większość zakładów pracy. To wszystko wywołuje zastój w naszej branży. Nie można wyżyć z tego normalnie, bo jest utrzymanie samochodu, opłacenie ZUS-u i podatków. W każdym razie jest nieciekawie.
Zapytaliśmy mieszkańców, czy faktycznie są obawy co do korzystania z taksówek.
Zdania są podzielone, ale większość pytanych mówi, że są sytuacje bez wyjścia i czasami skorzystanie z taksówki jest konieczne. Jedna z kobiet nie słyszała o obawach, bo do taksówki wsiada się w maseczce, a kierowcy również mają zasłonięty nos i usta. Jak mówi młody mężczyzna: "mus to mus", kiedy trzeba gdzieś dojechać, a nie kursuje komunikacja miejska.
Taksówkarze mówią, że dostali wsparcie finansowe z tarczy antykryzysowej, ale miało to miejsce wiosną po wybuchu pandemii.