Opole będzie stolicą polskiego karpia? To całkiem możliwe
- Chcemy się zrzeszyć w organizacje producentów karpia, tutaj wymóg jest, według przepisów, minimum 25 procent krajowej produkcji. Już prowadzimy rozmowy z różnymi gospodarstwami rybackimi w Polsce - informuje Roszuk.
Tak duża grupa producencka ma się stać poważnym partnerem dla sieci handlowych, które coraz chętniej kupują od hodowców świeże ryby słodkowodne. Problem w tym, że pojedynczy hodowca musi przystać na podyktowaną mu cenę, zrzeszenie producentów może walczyć o wyższą stawkę.
- Chcemy być także partnerem dla rządu - mówi Roszuk. - Co nam to pomoże? Pomoże na tyle, że zostaniemy uznani przez ministerstwo jako organizacja, czyli będziemy brać aktywny udział w nowelizacjach różnych, w tworzeniu aktów prawnych. Ale też szansą jest to, że będą specjalne środki i inwestycje, które będziemy realizować, mogą dostać nawet do 100 procent dofinansowania.
Prezes LGR Opolszczyzna dodaje, że w najbliższych siedmiu latach opolscy rybacy powinni otrzymać na rozwój hodowli od 6 do 10 milionów złotych. W kończącym się okresie programowania na tak zwany rozwój terenów uzależnionych od rybactwa wydali około 21 milionów złotych.
Posłuchajcie naszego rozmówcy:
Oprac: Marek Świercz