Prezes przeprasza, burmistrz daje 2,50. Problem pozostaje
- Kasa Sądu Rejonowego w Nysie od pewnego czasu działa z przerwami, a ja mam duże zobowiązania. Kilkadziesiąt rat do zapłaty - mówi pan Aleksander, który monitował w tej sprawie zarówno u prezesa sądu, jak i burmistrza Nysy.
- Prezes odpisał, że przeprasza, ale co z tego, kiedy kasa dalej jest nieczynna – mówi nasz słuchacz. Wyjaśnia, że nie chce regulować należności w bankach, bo pobierają opłaty od każdej transakcji – średnio 2 zł 50 gr. Podczas interwencji u burmistrza, Kordian Kolbiarz zareagował odruchowo i wyjął z kieszeni 2,50 gr.
- Przyjąłem, ale nie o takie rozwiązanie chodzi - mówi nasz słuchacz.
Prezes Sądu Rejonowego w Nysie Bartłomiej Madejczyk przyznaje, że to nie pierwszy sygnał w sprawie kasy, do której brak jest swobodnego dostępu. Powodem są przejściowe kłopoty kadrowe w tej instytucji. Rekompensatą ma być wpłatomat, obecnie instalowany przez specjalistów. Niezależnie od tego urządzenia, wkrótce kasa powinna być znów czynna w godzinach pracy sądu.
Posłuchaj:
Dorota Kłonowska