Rysice upolowały Wilczyce. Rzeszowianki wygrywają w Opolu
Siatkarki UNI Opole przegrały z Rysicami Rzeszów 0:3 (20:25, 19:25, 19:25) w meczu 6. kolejki rozgrywek Tauron Ligi. Najlepszą zawodniczką spotkania wybrano Gabrielę Orvosovą, atakującą rzeszowskich Rysic.
Opolanki rozpoczęły od prowadzenia 2:0, jednak wicemistrzynie Polski szybko zdobyły 4 punkty z rzędu i zgodnie z oczekiwaniami objęły prowadzenie w tym spotkaniu.
Zawodniczki Nicoli Vettoriego potrafiły jednak szybko odpowiedzieć i ponownie wyszły na prowadzenie 10:7. Gdy wydawało się, że możemy pokusić się o niespodziankę w pierwszym secie, rzeszowskie Rysice ponownie odrobiły straty doprowadzając do stanu po 12.
Następnie mieliśmy klasyczne "przeciąganie liny". Raz na prowadzenie wychodził jeden zespół, raz drugi. Wyraźną przewagę przed decydującą częścią seta osiągnęły Rysice, które prowadziły 20:17. Opolanki nie były w stanie już złapać kontaktu z wicemistrzyniami Polski i przegrały pierwszego seta do 20.
W partii drugiej od początku seta wyraźną przewagę miały rzeszowskie Rysice, a dodatkowo pod siatką ucierpiała Katarzyna Połeć i bardziej niż wynik kibiców interesowało, czy zawodniczka UNI Opole wróci do pełnej sprawności. Środkową długo zajmowały się służby medyczne. Na parkiecie Rysice spokojnie budowały przewagę prowadząc 5:2, 8:4, 12:5 i 16:7.
Opolanki zdołały jednak wrócić do gry, zaczęły odrabiać straty i przy stanie 21:19 dla Rysic wykonały skuteczny atak. Sędziowie sprawdzili jednak, czy piłka po uderzeniu jej przez Oliwię Sieradzką wylądowała w polu.
Arbitrzy tego spotkania orzekli, że piłka wylądowała na aucie, choć chwilę później kibice zgromadzeni w Stegu Arenie zobaczyli na telebimie, że piłka była styczna z linią boczną boiska, a to powinno oznaczać punkt dla UNI Opole. Taka decyzja wywołała duże nerwy, jednak sędziowie swojej decyzji nie cofnęli.
I tak zamiast 21:20, zrobiło się 22:19, a wyraźnie rozbite decyzją sędziów opolanki przegrały seta do 19.
Trzeci set wyglądał bardzo podobnie jak dwa poprzednie. Na początku partii gra była dość wyrównana, ale ostatecznie w środkowej części seta ponownie "uciekły" Rysice, a UNI Opole nie było w stanie dotrzymać kroku wicemistrzyniom Polski. Ostatecznie Rysice wygrały 25:19 i cały mecz 3:0.
Zawodniczki Nicoli Vettoriego potrafiły jednak szybko odpowiedzieć i ponownie wyszły na prowadzenie 10:7. Gdy wydawało się, że możemy pokusić się o niespodziankę w pierwszym secie, rzeszowskie Rysice ponownie odrobiły straty doprowadzając do stanu po 12.
Następnie mieliśmy klasyczne "przeciąganie liny". Raz na prowadzenie wychodził jeden zespół, raz drugi. Wyraźną przewagę przed decydującą częścią seta osiągnęły Rysice, które prowadziły 20:17. Opolanki nie były w stanie już złapać kontaktu z wicemistrzyniami Polski i przegrały pierwszego seta do 20.
W partii drugiej od początku seta wyraźną przewagę miały rzeszowskie Rysice, a dodatkowo pod siatką ucierpiała Katarzyna Połeć i bardziej niż wynik kibiców interesowało, czy zawodniczka UNI Opole wróci do pełnej sprawności. Środkową długo zajmowały się służby medyczne. Na parkiecie Rysice spokojnie budowały przewagę prowadząc 5:2, 8:4, 12:5 i 16:7.
Opolanki zdołały jednak wrócić do gry, zaczęły odrabiać straty i przy stanie 21:19 dla Rysic wykonały skuteczny atak. Sędziowie sprawdzili jednak, czy piłka po uderzeniu jej przez Oliwię Sieradzką wylądowała w polu.
Arbitrzy tego spotkania orzekli, że piłka wylądowała na aucie, choć chwilę później kibice zgromadzeni w Stegu Arenie zobaczyli na telebimie, że piłka była styczna z linią boczną boiska, a to powinno oznaczać punkt dla UNI Opole. Taka decyzja wywołała duże nerwy, jednak sędziowie swojej decyzji nie cofnęli.
I tak zamiast 21:20, zrobiło się 22:19, a wyraźnie rozbite decyzją sędziów opolanki przegrały seta do 19.
Trzeci set wyglądał bardzo podobnie jak dwa poprzednie. Na początku partii gra była dość wyrównana, ale ostatecznie w środkowej części seta ponownie "uciekły" Rysice, a UNI Opole nie było w stanie dotrzymać kroku wicemistrzyniom Polski. Ostatecznie Rysice wygrały 25:19 i cały mecz 3:0.