Weegree AZS Politechniki Opolskiej przegrywa w pierwszym meczu ćwierćfinału
Weegree AZS Politechniki Opolskiej przegrał pierwsze spotkanie ćwierćfinału Suzuki 1. Ligi mężczyzn z GKS-em Tychy 73:80 (19:16, 18:25, 22:22, 14:17). GKS zrobił tym samym pierwszy krok do wygrania serii z akademikami z Opola. Już jutro (20.04) szansa na rewanż, bo drugi mecz także rozegrany zostanie w Opolu.
Pierwsze punkty w tym spotkaniu zdobyli goście, jednak odpowiedź akademików była błyskawiczna. ''Trójką'' odpowiedział Jakub Kobel, a kolejne punkty - dwa z rzutów osobistych i trzy zza linii 6,75 dorzucił Dominik Rutkowski. Opolanie po 4 minutach gry prowadzili 8:2.
Pierwsze 5 minut gry to prawdziwy show w wykonaniu Dominika Rutkowskiego, który w tym czasie zdołał zdobyć 8 punktów, a Weegre w połowie pierwszej kwarty prowadziło 12:4.
Czas wzięty przez trenera gości zmobilizował zawodników GKS-u, którzy zaczęli odrabiać straty. Tyszanie doprowadzili do stanu 13:11, jednak faulowany przy rzucie za trzy Paweł Kreft, wykorzystał osobiste i dał lekki oddech akademikom.
Na minutę przed końcem pierwszej kwarty goście zbliżyli się na zaledwie punkt. Ostatecznie pierwsza kwarta padła łupem gospodarzy, którzy wygrali ją 19:16.
Początek drugiej kwarty to przewaga tyszan. Opolanie bardzo szybko ''złapali'' 5 fauli na zawodnikach GKS-u, a goście z premedytacją wykorzystywali tę przewagę skutecznie wymuszając faule i zdobywając łatwe punkty po rzutach osobistych.
W połowie kwarty to goście prowadzili 31:30, a gra opolan wyraźnie się nie kleiła. Zauważył to Kamil Sadowski, który przy stanie 35:32 dla tyszan poprosił o czas.
Dwie skuteczne akcje Adama Kaczmarzyka pozwoliły wyrównać opolanom stan meczu. Skuteczna ''trójka’’ ponownie dała prowadzenie tyszanom. Straty minimalnie zmniejszył Paweł Kreft wykorzystując rzut wolny, jednak dwa kolejne punkty zdobył Krystian Tyszka i przed ostatnią akcją tej połowy goście prowadzili 41:37. Ten wynik już się nie zmienił, bo rzut Pawła Krefta nie trafił do celu.
Lepiej drugą część spotkania rozpoczęli goście, którzy po 3 minutach gry prowadzili 52:42. Zdecydowały o tym celne rzuty za 3 pkty, które wykorzystali Turbacz i Wieloch. Ponownie gospodarze szybko złapali 4 faule i musieli grać zdecydowanie ostrożniej. To pozwalało tyszanom grać bezpiecznie i powiększać przewagę. Ta w pewnym momencie wynosiła już 13 punktów.
Sygnał do ataku dał Adam Kaczmarzyk, który najpierw wykorzystał ''trójkę'', a chwilę później dołożył akcję 3+1. To pozwoliło akademikom zbliżyć się do GKS-u na 6 punktów.
Gospodarze tego spotkania wyraźnie nabrali wiatru w żagle, ponieważ na poważnie rozpoczęli odrabianie strat. Poprawili grę w obronie, a to pozwoliło zredukować prowadzenie GKS-u do 1 punktu.
Niestety, dwa celne rzuty za 3 punkty pozwoliły gościom odskoczyć ponownie na 7 puntów. Był to decydujący moment spotkania, ponieważ akademicy nie byli już w stanie podnieść się po tych ciosach. Musieli ryzykować, rzucali z nieprzygotowanych pozycji, a skutecznością popisywali się zawodnicy GKS-u.
Ostatecznie to goście okazali się lepsi i wygrali pierwszy mecz ćwierćfinału 80:73.
Pierwsze 5 minut gry to prawdziwy show w wykonaniu Dominika Rutkowskiego, który w tym czasie zdołał zdobyć 8 punktów, a Weegre w połowie pierwszej kwarty prowadziło 12:4.
Czas wzięty przez trenera gości zmobilizował zawodników GKS-u, którzy zaczęli odrabiać straty. Tyszanie doprowadzili do stanu 13:11, jednak faulowany przy rzucie za trzy Paweł Kreft, wykorzystał osobiste i dał lekki oddech akademikom.
Na minutę przed końcem pierwszej kwarty goście zbliżyli się na zaledwie punkt. Ostatecznie pierwsza kwarta padła łupem gospodarzy, którzy wygrali ją 19:16.
Początek drugiej kwarty to przewaga tyszan. Opolanie bardzo szybko ''złapali'' 5 fauli na zawodnikach GKS-u, a goście z premedytacją wykorzystywali tę przewagę skutecznie wymuszając faule i zdobywając łatwe punkty po rzutach osobistych.
W połowie kwarty to goście prowadzili 31:30, a gra opolan wyraźnie się nie kleiła. Zauważył to Kamil Sadowski, który przy stanie 35:32 dla tyszan poprosił o czas.
Dwie skuteczne akcje Adama Kaczmarzyka pozwoliły wyrównać opolanom stan meczu. Skuteczna ''trójka’’ ponownie dała prowadzenie tyszanom. Straty minimalnie zmniejszył Paweł Kreft wykorzystując rzut wolny, jednak dwa kolejne punkty zdobył Krystian Tyszka i przed ostatnią akcją tej połowy goście prowadzili 41:37. Ten wynik już się nie zmienił, bo rzut Pawła Krefta nie trafił do celu.
Lepiej drugą część spotkania rozpoczęli goście, którzy po 3 minutach gry prowadzili 52:42. Zdecydowały o tym celne rzuty za 3 pkty, które wykorzystali Turbacz i Wieloch. Ponownie gospodarze szybko złapali 4 faule i musieli grać zdecydowanie ostrożniej. To pozwalało tyszanom grać bezpiecznie i powiększać przewagę. Ta w pewnym momencie wynosiła już 13 punktów.
Sygnał do ataku dał Adam Kaczmarzyk, który najpierw wykorzystał ''trójkę'', a chwilę później dołożył akcję 3+1. To pozwoliło akademikom zbliżyć się do GKS-u na 6 punktów.
Gospodarze tego spotkania wyraźnie nabrali wiatru w żagle, ponieważ na poważnie rozpoczęli odrabianie strat. Poprawili grę w obronie, a to pozwoliło zredukować prowadzenie GKS-u do 1 punktu.
Niestety, dwa celne rzuty za 3 punkty pozwoliły gościom odskoczyć ponownie na 7 puntów. Był to decydujący moment spotkania, ponieważ akademicy nie byli już w stanie podnieść się po tych ciosach. Musieli ryzykować, rzucali z nieprzygotowanych pozycji, a skutecznością popisywali się zawodnicy GKS-u.
Ostatecznie to goście okazali się lepsi i wygrali pierwszy mecz ćwierćfinału 80:73.