Namysłowscy radni wygasili mandat swojego kolegi. Władysław Siejka zapowiada odwołanie
Radny gminy Namysłów Władysław Siejka może stracić mandat. Na dzisiejszej (28.11) sesji zdecydowano o jego wygaszeniu, jednak to, przynajmniej na razie, nie kończy politycznej kariery samorządowca.
- Mieliśmy na komisji wczoraj (27.11) przedstawione argumenty. To było na polecenie pani wojewody, zlecone działania, gmina przeprowadziła całą procedurę potwierdzenia tego. Także my nie ocenialiśmy tego, bo nie od tego jest rada.
Główny zainteresowany nie wierzy jednak, że decyzja ma merytoryczne podstawy. Jego zdaniem, to polityczny odwet za prowadzone przez niego działania.
- Dowody w tej sprawie są sfałszowane. To jest ewidentny przekręt wojewody, burmistrza. Chodzi im głównie o wiatraki. Ja zrobiłem, jako ekonomista, taką analizę zysków oraz strat i okazuje się, że z tych wiatraków do budżetu gminy może wpłynąć od 4 do 6 milionów. Natomiast do budżetu właścicieli tych wiatraków, czyli do budżetu niemieckiego, płyną 2 miliardy rocznie.
Radny przyznał, że co prawda od 1986 roku bez umowy użytkował należącą do gminy działkę, jednak od sierpnia już tego nie robi. Jednocześnie samorządowiec przekonuje, że urzędnicy nie informowali go o wszczęciu postępowania, a o sprawie dowiedział się z mediów. Z tymi zarzutami nie zgadza się burmistrz Jacek Fior.
- Radny został o tym poinformowany, że ma trzy miesiące na to, żeby te sprawy uregulować, na początku kadencji. No i my nie ingerujemy w to jako urząd. To jest już tylko odpowiedzialność radnego. Doszukiwanie się w tym zemsty... no nie, szanujmy się. Nie nastawamy na radnych, żeby ich wyrzucić z rady. Przecież za pana Siejkę wchodzi kolejny przedstawiciel tej samej partii i on pewnie będzie głosował bardzo podobnie jak pan Siejka.
Władysław Siejka, który z wynikiem 117 głosów wszedł do rady z list Prawa i Sprawiedliwości, zapowiada złożenie odwołania od dzisiejszej decyzji. Do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia najprawdopodobniej nadal będzie brał udział w pracach samorządu.